Sprawa Igi Świątek dotycząca wykrycia śladowych ilości trimetazydyny została przekazana do Światowej Agencji Antydopingowej. Jak informuje sport.tvp.pl, WADA ma 21 dni na ewentualne odwołanie się od decyzji Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa o miesięcznym zawieszeniu Polki.
Świątek i jej zespół szybko wyjaśnili, że substancja znalazła się w jej organizmie przez zanieczyszczoną melatoninę, przepisany lek. Mimo to, ITIA nałożyła na nią karę zawieszenia, która obejmowała głównie turnieje azjatyckie. WADA obecnie rozpatruje akta sprawy, co potwierdził James Fitzgerald, dyrektor ds. relacji z mediami.
"Jak zawsze WADA dokładnie przeanalizuje tę sprawę i zastrzega sobie prawo do odwołania się do Sądu Arbitrażowego ds. Sportu, jeśli będzie to stosowne. WADA otrzymała akta sprawy, a ich treść jest obecnie rozpatrywana" - przekazał Fitzgerald. W przypadku odwołania, proces może potrwać nawet pół roku, ale nie wpłynie to na możliwość gry Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Przypomnijmy, że Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej, podkreślił, iż decyzja ITIA nie jest prawomocna i istnieje możliwość odwołania. - Jeszcze nie możemy mówić o tym, że sprawa jest zamknięta - zaznaczył Rynkowski (więcej TUTAJ).
Przypadek Świątek przypomina sytuację Jannika Sinnera, gdzie WADA również się odwołała. Jeśli teraz agencja zdecyduje się na podobny krok, Polka będzie mogła kontynuować grę podczas trwania postępowania. Proces odwoławczy obejmuje kilka etapów, w tym wybór składu orzekającego i wydanie decyzji.