Czy WADA odwoła się od miesięcznego zawieszenia Igi Świątek przez Międzynarodową Agencję ds. Integralności Tenisa (ITIA)? Czy organizacja kierowana przez Witolda Bańkę wystąpi o dłuższą karę dla polskiej tenisistki? Wydaje się, że wszelkie pytania poznamy nieco wcześniej niż się początkowo (pisaliśmy o tym TUTAJ >>) wydawało. Kiedy? Najpóźniej do 9.01.2025.
Skąd ten termin? Decyzja ITIA została wydana 28.11.2024. Od tego dnia płynie 21 dni na odwołanie się przez Polską Agencję Antydopingową (POLADA). Jak wynika z rozmowy z Michałem Rynkowskim, którą przeprowadziliśmy kilkanaście dni temu, reakcji nie będzie. Ale musimy czekać do 19.12.2024.
I od tego momentu rozpoczyna się kolejny okres 21 dni - tym razem dla WADA. Upływa właśnie 9.01.2025. Czyli jeszcze przed rozpoczęciem Australian Open (początek zaplanowano na 12.01.2025), w którym Świątek będzie jedną z faworytek. Polka na 100 proc. będzie miała możliwość występu na Antypodach. Nawet jeżeli WADA uzna, że kara była za niska i skieruje sprawę do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS), Świątek nie zostanie zawieszona. Będzie mogła nadal występować. Do chwili ogłoszenia ostatecznego wyroku przez CAS.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni wyznała, że choruje. "Byłam pod ścianą"
W podobnej sytuacji znalazł się Jannik Sinner, którego sprawę dopingową WADA skierowała właśnie do CAS. Włoch czeka obecnie na rozpoczęcie rozprawy i wyrok, ale może w tym czasie występować w turniejach.
Wracając do sprawy Świątek. WADA ma już wszelkie informacje w tej sprawie i tylko jakieś braki w dokumentacji mogłyby spowodować, że ten termin 9.01.2025 zostanie przesunięty. Ale jak uspokoił w rozmowie z WP SportoweFakty rzecznik prasowy WADA James Fitzgerald: - nie mam żadnych informacji, że brakuje nam dokumentów, by podjąć decyzję.
I dodał: - Jeżeli nawet pojawią się z naszej strony pytania do którejś ze stron, to nie wydłuży się termin 21 dni narzucony przez prawo.
Przypomnijmy, że Świątek została ukarana miesięcznym zawieszeniem za to, że w jej organizmie znaleziono zakazaną substancję - trimetazydynę. Dochodzenie ITIA dowiodło, iż Polka nie stosowała świadomie dopingu, substancję wykryto, bowiem zażywała Melatoninę LEK-AM 1mg na poprawę snu przed sierpniowym turniejem WTA Cincinnati.
Polski lek spełniał normy potrzebne do wprowadzenia do sprzedaży w aptekach, ale nie spełniał o wiele bardziej wyśrubowanych norm antydopingowych dla zawodowych sportowców.