Kamil Majchrzak odniósł zwycięstwo nad Boliwijczykiem Hugo Dellienem, wygrywając 6:1, 6:4, 6:7 (5-7), 6:4. Dzięki temu awansował do drugiej rundy prestiżowego turnieju US Open. Polak podkreślił, że wytrzymał wiele trudnych momentów, co było kluczowe dla jego sukcesu.
Majchrzak nie ukrywa, że najtrudniejszy był dla niego trzeci set. - Trochę go wpuściłem w mecz. Zaczął grać naprawdę świetnie i na ogromnym ryzyku. Mnie trochę nerwy zjadły, pojawił się stres, bo widziałem, że on nie ma nic do stracenia (...) Cieszę się, że pozbierałem się w sobie i wytrzymałem wiele ciężkich momentów, by to w końcu wygrać - powiedział w rozmowie z PAP.
ZOBACZ WIDEO: Polak wspomina koszmar z Rosji. "Strzykawką wyciągali mi krew z oka"
Polski tenisista nie ukrywa, że w tegorocznym turnieju ma spore problemy z piłkami. - Są bardzo mało dynamiczne i trudno jest wygenerować siłę - ujawnił.
W II rundzie Polak zmierzy się z Karenem Chaczanowem, co będzie rewanżem za Wimbledon. W lipcu wygrał Rosjanin i to on awansował do 1/8 finału. Najbliższy mecz odbędzie się w czwartek.
Do tej pory Majchrzak z Chaczanowem mierzył się czterokrotnie i za każdym razem przegrywał. - Postaram się zagrać bez oczekiwań i bez stresu. Rzucę na niego wszystko co mam i mam nadzieję, że choć nigdy mi nie leżał, to przełamię tę passę - dodał.