Ostatnie miesiące są wyjątkowe dla Kamila Majchrzaka. Piotrkowianin najpierw dotarł do 1/8 finału Wimbledonu 2025, a następnie osiągnął III rundę US Open 2025. W Nowym Jorku pokonał notowanego w Top 10 Rosjanina Karena Chaczanowa. Potem jednak nie dokończył pojedynku ze Szwajcarem Leandro Riedim z powodu kontuzji mięśni brzucha.
Mimo ogromnego pechu Polak ma wielkie powody do zadowolenia. W poniedziałek (8 września) awansował na najwyższą w karierze 62. pozycję w rankingu ATP. Wyprzedził tym samym Huberta Hurkacza, który aktualnie dochodzi do siebie po operacji kolana (więcej tutaj).
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi Piotr Małachowski. Nie uciekł od sportu
W rozmowie z TVP Sport "Szumi" przekazał nowe informacje na temat stanu zdrowia. - Jestem dalej w trakcie rehabilitacji. Jeszcze nie mogę grać w tenisa. Idzie to do przodu, ale obecnie jestem na etapie powrotu do aktywności fizycznej - wyznał.
To oznacza, że Majchrzak musiał zmodyfikować swoje plany startowe. Jego występ w meczu z Wielką Brytanią w Pucharze Davisa w Gdyni (12-13 września) został już wcześniej wykluczony. Polak nie poleci także na turniej ATP 250 w chińskim Chengdu lub Hangzhou (17-23 września).
Nasz reprezentant ma nadzieję, że wystąpi jeszcze na Dalekim Wschodzie tej jesieni. Kolejne turnieje w jego planach to Tokio (24-30 września) i Szanghaj (1-12 października). Jakie są szanse na grę w tych imprezach rangi ATP 500 i ATP Masters 1000?
- Wciąż walczymy o Tokio. Szanse są małe, ale nie zostało to jeszcze przekreślone. Celem głównym pozostaje jednak Szanghaj, który startuje za trzy tygodnie i mam nadzieję, że tam już zdołam zagrać - stwierdził 29-letni tenisista.
A jak wygląda odmiana przez przypadki rzeczownika pech, panie Smoliński?