Na początku tegorocznego US Open Iga Świątek miała spore problemy. Grała bardzo nerwowo z 66. rakietą światowego rankingu Suzan Lamens 6:1, 4:6, 6:4. Spore kłopoty miała także w starciu z Anną Kalinską. Polka przegrywała już 1:5, ale zdołała wydobyć się z kłopotów i ostatecznie zwyciężyła 7:6(2), 6:4.
W tych okolicznościach tak łatwe zwycięstwo w poniedziałek nad Jekateriną Aleksandrową 6:3, 6:1 dla wielu było sporym zaskoczeniem. Czy taka przemiana to coś niespodziewanego?
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Tak Stysiak zareagowała na zmianę. "Kopałam w ławkę"
- Bardziej zaskoczyła mnie dyspozycja Aleksandrowej. Spodziewałem się po niej bardziej ofensywnej, żywej gry, a był marazm. Do 3:3 nie wyglądało to źle, ale ten popsuty wolej przy siatce był punktem zwrotnym - mówi trener tenisa i były zawodnik Michał Dembek. - Poziom Igi jest wyższy z meczu na mecz. W starciu z Kalinską potrafiła wyjść z kłopotów w imponujący sposób, bo przegrywała przecież 1:6 - dodaje.
Zaznacza, że Świątek jeszcze trochę brakuje do jej maksymalnej dyspozycji. To być może dlatego poprosiła trenera tuż po meczu, by zarezerwował jej kort na dodatkowy trening.
- Mam wrażenie, że Iga nie pokazała jeszcze pełni swojego potencjału, bo tego nie potrzebowała. Grała bardzo dobrze, ale jest kilkanaście procent zapasu - ocenia Dembek.
Znów zmiażdży rywalkę? "Przestrzegam"
W środę ok. godz. 19:00 Iga Świątek zmierzy się w ćwierćfinale z Amandą Anisimovą. Dwa miesiące wcześniej w finale Wimbledonu Polka zmiotła Amerykankę 6:0, 6:0.
- Jest faworytką, ale przestrzegam kibiców, by nie postrzegali Anisimovej tylko przez pryzmat Wimbledonu. Amerykanka gra znakomicie na kortach twardych, ma rewelacyjny sezon i może zagrozić Idze. Świetnie serwuje, potrafi znakomicie grać ofensywie, więc nie można tego traktować jako spacerek. Dla niej to będzie okazja do rewanżu i zaprezentowania się lepiej niż w Londynie - opowiada nasz rozmówca.
Zaznacza, że nie ma raczej możliwości, by nastąpiła powtórka z Londynu. Tłumaczy także, który moment spotkania może być kluczowy.
- Początek będzie kluczowy, bo jeśli Iga szybko odskoczy, to u Anisimovej może się pojawić myśl, że to może być powtórka z finału Wimbledonu - twierdzi Dembek.
W półfinale mecz pełen podtekstów. "On wie o Idze wszystko"
Wielu kibiców wybiega już w przyszłość i uważa, że Polka ma niezbyt trudną drogę do finału. W ewentualnym półfinale jej rywalką będzie zwyciężczyni pojedynku Naomi Osaka - Karolina Muchova.
- Osaka będzie faworytką pojedynku z Muchovą. Japonka jest w znakomitej dyspozycji, a Czeszka gra dobrze, ale fizycznie czasem ma problemy - opowiada nasz rozmówca.
Starcie z Japonką miałoby dodatkowy podtekst, ponieważ jej trenerem od kilku tygodni jest Tomasz Wiktorowski. To szkoleniowiec, który wprowadził Polkę na szczyt światowego tenisa i wygrał z nią aż cztery turnieje wielkoszlemowe. To za jego kadencji miała serię 37 wygranych spotkań z rzędu.
- Osoba Tomka Wiktorowskiego byłaby dodatkowym smaczkiem. On wie o Idze praktycznie wszystko. Ona nie rywalizowała z zawodniczkami, które prowadzą jej byli trenerzy. To byłby bardzo ciekawy mecz z wieloma podtekstami ze względu na trenera - podsumowuje Michał Dembek.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty