Przygoda Igi Świątek z tegorocznym US Open zakończyła się na etapie 1/4 finału. W środę Polka przegrała 4:6, 3:6 z Amerykanką Amandą Anisimovą.
Swoimi opiniami o tym spotkaniu w rozmowie ze Sky Sports podzieliły się dwie byłe tenisistki - Marion Bartoli i Laura Robson. Pierwsza z nich zwróciła uwagę na zachowanie członków sztabu Świątek, którzy podniesionym głosem przekazywali zawodniczce swoje podpowiedzi. - Jesteś jeszcze na korcie, a mecz się nie skończył. Graj! - krzyczała psycholog Daria Abramowicz, gdy Iga w drugim secie przegrywała 3:5.
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi Piotr Małachowski. Nie uciekł od sportu
- Atmosfera w obu boksach była zupełnie inna. W sztabie Anisimovej panował duży optymizm - nawet gdy się myliła, dawali jej wsparcie. Co prawda nie znam polskiego, ale dało się wyczuć, że po stronie boksu Igi ton był agresywny, z wieloma okrzykami. To tylko dokłada stresu, gdy twoja zawodniczka już się męczy. Kontrast był ogromny - oceniła.
Przypomnijmy, że Anisimova i Świątek spotkały się kilka tygodni temu w finale Wimbledonu. Wówczas Polka nie dała rywalce najmniejszych szans i rozbiła ją 6:0, 6:0. Robson była pod wrażeniem tego, jak Amerykanka podniosła się po tak dotkliwej klęsce.
- Niewiele zawodniczek potrafiłoby zareagować w taki sposób. Na Wimbledonie wyglądała na załamaną. A dziś miała zupełnie inne podejście. Styl gry był podobny, ale była wystarczająco rozluźniona, by grać tenis, którego pewnie chciała już kilka tygodni temu - stwierdziła.
Anisimova po ograniu Świątek poszła za ciosem. W półfinale pokonała 7:6(4), 6:7(3), 6:3 znakomicie dysponowaną na US Open Naomi Osakę. O swój pierwszy w karierze wielkoszlemowy tytuł powalczy z Aryną Sabalenką.