- Iga Świątek miała prawo zdenerwować się na pytanie dziennikarza o rzekomą potrzebę przerwy w startach. W US Open wyglądała znakomicie, a jej porażka w ćwierćfinale nie zmienia dobrego obrazu jej gry - przyznała w rozmowie z WP SportoweFakty, legendarna tenisistka, Justine Henin.
Teraz naszą tenisistkę chwali także inna z legend, Amerykanin John McEnroe. Jeden z najlepszych tenisistów w historii tego sportu ma bardzo dobrą wiadomość dla Igi Świątek i polskich fanów. - Dominacja najlepszych zawodniczek nie skończy się prędko. Wydaje mi się, że w kolejnych latach o numer jeden wciąż będą walczyć Świątek i Sabalenka - uważa McEnroe.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Iga Świątek nie zdołała awansować do finału US Open, a jej strata do Aryna Sabalenki znów się powiększyła. W czym tkwi problem Świątek?
John McEnroe, były numer jeden rankingu ATP, zwycięzca dziewięciu turniejów wielkoszlemowych: Obecnie nie widzę większych problemów. Iga naprawdę zagrała w Nowym Jorku znakomity turniej. Miała słabszy czas, ale w ostatnich miesiącach udowodniła, że to już przeszłość. Teraz jest już wszystko w porządku. Iga wróciła do fantastycznej formy i podczas US Open to potwierdziła. Porażka w ćwierćfinale z Amandą Anisimovą nic nie znaczy. Iga w wielu aspektach wyglądała nawet lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.
W jakich konkretnie?
Chociażby jej serwis był imponujący. Nie widziałem, by Iga serwowała kiedyś lepiej niż podczas tego turnieju. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wykonała niesamowitą pracę i przeszła trudną drogę.
ZOBACZ WIDEO: Nawet się nie zastanawiał. Wskazał osobę odpowiedzialną za kłopoty Włókniarza
Podczas finału Wimbledonu była jednak w stanie bez żadnych problemów ograć Amandę Anisimovą, a tym razem dość gładko uległa. Dlaczego?
To najmniej korzystna nawierzchnia dla Igi w całym kalendarzu WTA. Uderzenia są tam bardzo szybkie, niskie i trudno sobie z nimi poradzić. Ludzie myślą, że trawa jest szybsza niż nawierzchnia Laykold (tak nazywa się silikonowa nawierzchnia na kortach w Nowym Jorku - przyp. red.), ale to nieprawda. Z kolei dla Anisimovej to wymarzone warunki i dlatego tym razem to ona zwyciężyła.
Czy Amerykanka będzie kolejnym numerem jeden w kobiecym tenisie?
Trudno przewidzieć, jak potoczą się kariery poszczególnych zawodniczek i jak będzie rozwijała się ich technika. Na chwilę obecną wydaje mi się, że w czołówce kobiecego tenisa nie będzie wielkich zmian. Wciąż najlepsze są Sabalenka i Świątek, a wiele będzie zależeć po prostu od ich dyspozycji w danym sezonie. Nie spodziewam się jednak, by którakolwiek z nich spadła dużo niżej i przestała się liczyć w walce o kolejne zwycięstwa.
Anisimova im nie zagrozi?
Śledzę jej karierę od dawna, bo mój menedżer był zaangażowany w początkach jej kariery. U Anisimovej najbardziej zaimponowało mi to, że zupełnie nie załamała się po dotkliwej porażce z Igą Świątek w finale Wimbledonu. Przegrała 6:0, 6:0, a wielu zawodników coś takiego mocno by załamało. Po niej nie było tego widać i praktycznie od razu wróciła na swój normalny poziom. Będę w szoku, jeśli grając tak jak do tej pory, nie będzie w stanie wygrać żadnego turnieju wielkoszlemowego. Nie można jej jednak oceniać tylko przez pryzmat występów w US Open, bo ona jest stworzona, by grać na tych kortach.
To znaczy, że w najbliższym czasie nie należy się spodziewać żadnych niespodzianek?
Oczywiście, że niespodzianki będą, bo taki jest kobiecy tenis. Gdy Naomi Osaka była numerem jeden, to też wydawało mi się, że długo nie znajdzie się żadna tenisistka, która będzie w stanie ją pokonać. Po kilkunastu miesiącach nie była w stanie poprawnie zaserwować i miała poważne problemy mentalne. Tenis to trudny sport, ale biorąc pod uwagę same umiejętności tenisowe, to obecny ranking dobrze oddaje hierarchię w światowym tenisie.
Kilka dni temu pana kolega z kortów Bjorn Borg ogłosił, że zmaga się z groźnym nowotworem prostaty. Czy miał pan okazję z nim rozmawiać?
Dla mnie nie była to nowa informacja, bo cały czas jesteśmy w kontakcie i rozmawiamy regularnie. Już wcześniej miałem okazję życzyć mu wytrwałości. Dla mnie to szczególnie trudna wiadomość, bo na raka prostaty cierpiał także mój tata. Bjorn to świetny facet, dlatego bardzo mu kibicuje w walce z chorobą. Niedługo wychodzi jego biografia i już nie mogę się doczekać, co napisał tam o naszej relacji.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty