Iga Świątek, mimo że była jedną z faworytek US Open 2025, zakończyła swój udział na etapie ćwierćfinałów. Polka przegrała z Amandą Anisimovą, którą kilka miesięcy wcześniej zmiażdżyła w finale Wimbledonu, wygrywając 6:0, 6:0.
- Po Wimbledonie nikt by nie wymyślił takiego scenariusza - przyznał Wojciech Fibak w rozmowie z "Faktem". Amerykanka tym razem pokazała się z zupełnie innej strony, prezentując znakomitą formę i zasłużenie wyeliminowała wiceliderkę rankingu. Ostatecznie w wielkim finale musiała jednak uznać wyższość Aryny Sabalenki.
ZOBACZ WIDEO: Wstrząsające chwile w życiu Małachowskiego. Opowiada o tym, co spotkało jego brata
Fibak podkreślił, że Anisimova właśnie dołączyła do grona najgroźniejszych rywalek Świątek, obok Sabalenki, Jeleny Rybakiny i Coco Gauff. W tym gronie legendarny tenisista umieścił jeszcze jedną nową zawodniczkę - Naomi Osakę, która dotarła do półfinału US Open 2025.
Japonka ewidentnie wróciła do formy pod wodzą nowego trenera Tomasza Wiktorowskiego. Przypomnijmy, że Polak w latach 2022-2024 prowadził Świątek, z którą sięgnął po trzy tytuły Rolanda Garrosa z rzędu.
- Rozmawialiśmy kilka razy po jego rozstaniu z Igą. Mówił, że może wrócić do touru, jeśli dostanie propozycję od kogoś z potencjałem i szerokim wachlarzem uderzeń - dodał Fibak, podkreślając, że Wiktorowski świetnie trafił, wybierając Osakę.
A Fibak oprócz 5 najgroźniejszych tenisistek, zapomniał o Ostapenko, Andrej Czytaj całość