"Nie po raz pierwszy Polka dochodzi do ćwierćfinału, w którym zostaje rozbita. Staje się to cykliczne. Problem mentalny? Czy znów jakieś inne powody?" - zastanawiał się Robert Sitnicki z Canal+ Sport.
"Iga Świątek nie obroniła dziś ani jednego break pointu: 0/6. Wszystko to takie niechlujne, w pośpiechu. Drugi serwis w ogóle nie istniał. Imponowała za to Jasmine Paolini, nakręcała się, cały czas w pełnym skupieniu. Postawiła wszystko na singla, by zapewnić sobie udział w WTA Finals i jej się to opłaciło. Paolini do tej pory rozegrała sześć meczów z Igą. Nie wygrała ani jednego. Ba, w sześciu meczach ugrała zaledwie jednego seta. Dziś przełamanie tej niechlubnej serii i zwycięstwo w dwóch setach" - podsumował Dawid Żbik, komentator tenisa w Eurosporcie.
"Chińskie tysięczniki w wykonaniu Igi pewnie poniżej oczekiwań. 4. runda w Pekinie i 0:6 na pożegnanie. Ćwierćfinał w Wuhan i 1:6, 2:6 na pożegnanie w 65 minut. Oba te przegrane mecze były jednocześnie dla jej rywalek pierwszymi zwycięstwami z Igą" - dodał.
"Od razu zaznaczam: meczu nie widziałem, ale wynik jest masakryczny... co tam się stało?" - pytał się Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub".
"Z jednej strony dobrze, że Świątek ma wiarę w swoją grę, ale grać cały czas tak samo, aby popełniać cały czas te same błędy, to droga donikąd. Jak na zawodniczkę o takiej klasie i doświadczeniu mało w tym wyciągania wniosków na korcie w trakcie meczu" - stwierdził Filip Modrzejewski ze sport.pl.
"Aryna już na pewno numerem 1 na koniec roku. A Igi tak przemęczonej mentalnie nie pamiętam. Ostatnio pod wpływem dobrej gry rywalki łatwo gubi pewność siebie i głowę. Tak było z Navarro, tak było też teraz ze świetną dziś Jasmine. Dobrze, że długa przerwa teraz..." - podkreślił Michał Chojecki z "Super Expressu".
"Każdy ruch, każdy gest i każda zagrana przez Igę piłka w tym meczu zdaje się mówić za nią: 'Niech to się już skończy'" - ocenił Szymon Szczepanik ze sport.pl.
"Ciekawy jest ten sezon Igi. Dobre AO na start, potem natężenie porażek wynikających w dużej mierze z własnych błędów, powolna odbudowa, genialny Wimbledon i świetne Cincinnati, żeby wrócić do tego, co było wcześniej. Okres przygotowawczy na przepracowanie tego będzie kluczowy" - zaznaczył Sebastian Warzecha z Weszło.
"Po stronie Włoszki zgadzało się wszystko, po stronie Igi nie funkcjonowało nic. Rozmiary przegranej oraz styl można porównać do majowego półfinału z Madrytu przeciwko Coco Gauff. Nie było planu B w tym spotkaniu. Polka zazwyczaj dominuje swoje przeciwniczki, ale dziś to ona nie miała pomysłu na odpowiednie zarządzenie sytuacją na korcie, kiedy sama była dominowana. Jeden z najgorszych występów Igi w ostatnich latach, pewnie nawet w całej karierze. Forma faluje, ale najbardziej niepokoi rozstrzał jaki można dostrzec w tenisie Polki od kilku tygodni. Różnica między dobrą grą, a słabą jest zbyt duża. Na tyle duża, że każda zawodniczka z czołówki, która potrafi utrzymać tempo i solidny poziom od pierwszej do ostatniej piłki - jest w stanie to wykorzystać" - napisał Szymon Przybysz.
ZOBACZ WIDEO: Od tej strony jej nie znacie. Otylia Jędrzejczak pisze wiersze