Iga Świątek na konferencji prasowej podczas turnieju WTA Finals w Rijadzie ujawniła, że sezon 2025 był do tego stopnia intensywny, że zapomniała, iż... występuje na zawodowym korcie dopiero od sześciu lat.
- Nawet ja o tym zapominam. Czasami czuję się, jakbym miała już 40 lat. Nie, na pewno życie w tourze jest intensywne. Wszystkie sezony są superintensywne. Łatwo jest zapomnieć, jak młoda jestem - stwierdziła 24-letnia Świątek, cytowana przez firstsportz.com.
ZOBACZ WIDEO: Tak wyglądają groby sportowców na warszawskich Powązkach
Mimo trudnego początku sezonu 2025, Polka odnalazła formę w drugiej połowie, wygrywając Wimbledon (to był jej szósty triumf w karierze w Wielkim Szlemie) po pokonaniu Amandy Anisimovej w finale. Obecny bilans gier Świątek w tym roku to 62-16 (wliczając zwycięstwo z Madison Keys i porażkę z Jeleną Rybakiną w Rijadzie).
- Nie wiem, czuję się, jakbym była w tourze od dziesięciu lat. A tak naprawdę to sześć. Było po prostu bardzo intensywnie, ale też efektywnie. Z tego jestem zadowolona. Ale tak, nadal jestem młoda, więc wiele jest do zmiany i poprawy w mojej grze - dodała.
Przed sezonem 2026 Świątek zaczęła planować, jak będzie on wyglądał w porównaniu z bieżącym rokiem. Druga rakieta świata zapowiedziała podczas wspomnianej konferencji prasowej, że zdecydowała się ułożyć swój harmonogram na sezon 2026 według własnego uznania. Nie będzie brała pod uwagę, czy zostanie ukarana grzywną za opuszczenie obowiązkowego turnieju.
- Nie będę w przyszłym roku sprawdzać, które turnieje są obowiązkowe, a za które mogłabym dostać karę. Ułożę swój harmonogram tak, jak uważam, że powinien wyglądać. Zobaczymy, czy mentalnie będę w stanie opuszczać turnieje, podczas gdy inne dziewczyny będą grać - podsumowała.
Świątek od kilku lat krytykuje kalendarz cyklu WTA, wskazując na brak przerw i konieczność uczestniczenia w obowiązkowych turniejach. Jest to pogląd podzielany również przez innych znanych tenisistów, takich jak Carlos Alcaraz czy Alexander Zverev.