W I secie Li, która pokonała Woźniacką w Sydney, po podwójnym błędzie serwisowym Dunki objęła prowadzenie 2:0. Karolina (ledwie trzy kończące uderzenia w meczu!) wygrała cztery gemy z rzędu, by następnie przegrać cztery kolejne. II seta Chinka znowu rozpoczęła od 2:0, potem obserwowaliśmy cały festiwal przełamań (7/9 gemów). Li (21 winnerów w meczu) zaliczyła o jedno więcej i zapewniła sobie pierwszy w karierze ćwierćfinał Australian Open.
Woźniacka w II secie poczuła ból w prawej nodze, ale przyznała, że nie miało to wpływu na wynik. - Po prostu trochę to odczuwam. Bolało bardziej, gdy musiałam się bronić, ale jest ok - mówiła. - Miałam szanse, szczególnie w pierwszym secie, gdy prowadziłam. Mogłam doprowadzić do 5:2. Potem ona dobrze rozpoczęła nowymi piłkami. Przeciwko niej musisz zagrać prezentując swój najwyższy poziom, utrzymywać koncentrację i dużo piłek w grze.
27-letnia Li, która w ubiegłym sezonie musiała wycofać się z Australian Open z powodu kontuzji kolana, o pierwszy wielkoszlemowy półfinał zagra z Venus Williams. W ich jedynym dotychczas meczu górą była Chinka, która w 2008 roku w turnieju olimpijskim w Pekinie zwyciężyła 7:5, 7:5. - Nie pamiętam tego dobrze - tłumaczy Venus. - To było dla mnie dobre doświadczenie, ale muszę o tym zapomnieć. Nie mogę zawsze myśleć o ostatnim meczu. Muszę patrzeć do przodu.
Tegoroczny turniej w Melbourne jest wyjątkowo udany dla chińskich tenisistek. W niedzielę do ćwierćfinału awansowała również Jie Zheng i po raz pierwszy w historii dwie reprezentantki Chin będą walczyły o półfinał tego samego Wielkiego Szlema.
Venus Williams w meczu ze Schiavone, pogromczynią Agnieszki Radwańskiej z poprzedniej rundy, w każdym z setów przegrywała swoje pierwsze gemy serwisowe, ale w drugiej i trzeciej partii potrafiła odrobić straty. W całym meczu było 14 breaków (osiem po stronie Amerykanki). Venus odniosła szóste kolejne zwycięstwo nad Schiavone, tracąc dopiero drugiego seta.
W turnieju mężczyzn zakończyły się dwa spotkania. Verdasco odrobił stratę dwóch setów z Dawidienką, ale przegrał 2:6, 5:7, 6:4, 7:6, 3:6. W tej trwającej niemal cztery godziny batalii Hiszpan popełnił aż 20 podwójnych błędów serwisowych (przy 15 asach) i w sumie 81 niewymuszonych przy 45 piłkach wygrywających. Słabiej dysponowany niż we wcześniejszych spotkaniach Dawidienko miał 51 niewymuszonych błędów przy 37 kończących uderzeniach.