Przed niedzielą prowadziliśmy, ale ostatniego dnia rywalizacji w Hali 100-lecia Sopotu porażki ponieśli Łukasz Kubot i Przysiężny. Dwaj najlepsi polscy singliści, obaj notujący najlepsze rankingi w karierze. Oczekiwania były większe, marzenia o awansie do tenisowej elity trzeba odłożyć co najmniej o rok.
25-letni Przysiężny był ugotowany. - Być może przegrałem to w głowie. Ale przegrałem dwa wygrane mecze - żałował, po czym przeszedł do totalnego ataku na sędziów. - To, że supervisor [sędzia naczelny] podchodził i zmieniał decyzję na korzyść Polaków, to świadczy o tym, że nie było dobrego sędziowania - powiedział.
Kapitan Polaków Radosław Szymanik zapowiedział, że zwróci się do Polskiego Związku Tenisowego o zmianę sędziów na kolejne mecze grane w Polsce. - Niech przywożą ich z zagranicy. Lepiej by nam było na wyjeździe. Ale doceniamy fantastyczny doping, jesteśmy dumni z dresu z napisem Polska. Jest nam wstyd za amatorów - znów nawiązał do sędziów.
- Gdyby nie sędziowie, byłbym spokojniejszy. Co chwilę wyprowadzali mnie z równowagi - powiedział Przysiężny. - Jak się uderza z prędkością 200 km/h, to trudno czasem zauważyć gdzie wylądowała piłka - mówił z kolei kapitan Finów Kim Tiilikainen. - Sędziowie to też ludzie, nie maszyny - dodał triumfujący Kontinen.
Przysiężny przegrał w głowie, przegrał na korcie. Po przegranym secie (decyduje jedno przełamanie) zyskał przewagę breaka na początku drugiej partii. Do czasu spotkanie toczyło się w rytmie serwisowym: trafiający pierwszym podaniem zgarniał swojego gema. Ale zaczęły mnożyć się błędy. Powód? Zmęczenie, presja, stawka rozstrzygającej gry.
Losy trzeciej partii (bez breaków) zadecydowały się w tie breaku, w którym było tylko jeden mini break (na dodatek po podwójnym błędzie serwisowym Kontinena). Przysiężny prowadził 2-1 w setach, do zera przełamał fińskiego nastolatka w czwartej partii i wszystko wydawało się zmierzać do znakomitego finiszu. Wtedy nastąpił punkt zwrotny.
Przy stanie 4:2 15-15 dla Przysiężnego i serwisie Kontinena młodzian zszedł do swojego boksu, skąd poprosił o przerwę medyczną. Wrócił po kilku minutach, dokończył gema, przełamał Polaka i demonstracyjnie zaczął wymachiwać w jego stronę dłonią. W tie breaku odrobił stratę mini breaka i wyrównał stan setów na 2-2.
Piąty set mógł toczyć się nieskończenie długo, ale presja narastała. Zmęczenie także. I frustracja. Panowie grali bez przełamań do 5:6, gdy o wyrównanie serwował Przysiężny. Przy pierwszym meczbolu posyła do boju swoją największą broń - bombowy serwis. Ale za chwilę nadziewa się na kontrę i jest druga szansa na smutne zakończenie spotkania...
Puchar Davisa, I runda Grupy I Strefy Euroafrykańskiej
kort twardy (Greenset Grand Prix) w hali, Sopot
gra 1: Przysiężny - J. Nieminen 7:6(5), 6:7(4), 7:6(5), 6:7(7), 4:6 więcej
gra 2: Kubot - Kontinen 6:4, 6:2, 7:6(5) więcej
gra 3: Fyrstenberg / Matkowski - J. Nieminen / Kontinen 6:4, 7:6(4), 4:6, 6:3 więcej
gra 4: Kubot - Nieminen 4:6, 6:7(6), 7:6(4), 5:7 więcej
gra 5: Przysiężny - Kontinen 4:6, 6:3, 7:6(4), 6:7(4), 5:7
Polska: Łukasz Kubot, Michał Przysiężny, Marcin Matkowski, Mariusz Fyrstenberg. Kapitan Radosław Szymanik
Finlandia: Jarkko Nieminen, Henri Kontinen, Timo Nieminen, Harri Heliövaara. Kapitan Kim Tiilikainen
wynik meczu: 3-2