W 1999 roku Australijczyk Andrew Ilie po zwycięskim piątym secie rozerwał koszulkę i rzucił ją w trybuny. Najsłynniejsza scena "rozbierana" miała miejsce przed sześcioma laty, gdy po spektakularnej wymianie Marat Safin opuścił przy siatce spodenki, za co sędzia ukarał go odjęciem punktu. Rok wcześniej mecz finałowy między Juanem Carlosem Ferrero i Martinem Verkerkiem zakłócił człowiek, którego jedynym okryciem były dyndające u krocza piłki tenisowe.
Kobiety wytrzymują mniej, ale także potrafią stworzyć widowisko. Po trwającym niemal dwie i pół godziny ćwierćfinale edycji 1997 Iva Majoli (potrzebowała szóstego meczbola) padła na kort, a po chwili przez siatkę przeskoczyła i położyła się obok rywalka, a prywatnie dobra znajoma Ruxandra Dragomir.
Atmosfera Roland Garros to także publiczność. Monica Seles debiutując na korcie centralnym w 1989 roku przyniosła ze sobą bukiety kwiatów, które przed meczem ku konsternacji rywalki zaczęła rozdawać widzom. Trzy lata potem na ćwierćfinale Korda - Czerkasow doliczono się ledwie... 20 osób. Podczas edycji 1998, na kilka miesięcy przed piłkarskimi mistrzostwami świata, publiczność tenisowa ćwiczyła meksykańską falę, a dwa lata później śpiewała razem z Yannickiem Noah.
Piłka nożna dosłownie zagościła na korcie centralnym po finale, kiedy z Carlosem Moyą i Àleksem Corretją podczas dekoracji żartował sobie sam król futbolu Pelé. Finały na przełomie wieków w ogóle przyniosły wiele emocji. W 1999 roku nastoletnia jeszcze Martina Hingis po przegranej ze Steffi Graf uciekła do szatni i wyszła, zapłakana, dopiero w czułych objęciach matki. W 2001 roku po trzecim triumfie na Paryżu Guga Kuerten narysował rakietą na korcie serce, po czym położył się w środku.
Największy na świecie turniej na ceglanej mączce przyniósł także sytuacje ani nie komiczne, ani przyjemne. W 2003 roku Daniel Nestor stracił kawałek przedniego zęba po zderzeniu z partnerem, Markiem Knowlesem. Dziennikarz musiał przerwać wywiad z Petem Samprasem podczas Roland Garros 1996, gdy amerykański arcymistrz światowych kortów rozkleił się na pytanie o zmarłego kilka dni wcześniej trenera.
Korty Rolanda Garrosa widziały uderzenia fenomenalne, genialne, na długo zanim zaczął grać tam Nadal. W 1993 roku na bombowy serwis Jima Couriera nieprawdopodobnie instynktownym, płaskim i równie atomowym returnem popisał się Richard Krajicek, który zrobił niewinną minę do pretensji o aut rywala, ale ten uderzenia widzieć nie musiał, bo wszystko działo się w moment. Michael Chang, ostatni z mistrzów nie odrywający stóp od ziemi podczas serwisu, w 1989 roku w piątym secie pojedynku z Lendlem zmylił rywala i widzów podaniem... od dołu.