26-letnia Stosur poprawiła bilans spotkań z Janković na 2-3. Pokonała Serbkę po raz drugi w tym roku. Po ubiegłorocznym półfinale tenisistka z Gold Coast osiągnęła w Paryżu finał. Po deblowym triumfie w 2006 roku ma szansę na trwałe zapisać się w historii australijskiego i światowego tenisa. Ostatnią tenisistką z kraju kangurów, która wygrała wielkoszlemowy turniej jest Evonne Goolagong-Cawley (Wimbledon 1980). Ostatnią, która triumfowała w Roland Garros jest Margaret Court (1973). Janković, dla której był to trzeci półfinał w Paryżu, miała szansę na drugi wielkoszlemowy finał (po US Open 2008). O tytuł Stosur zagra z Francescą Schiavone, z którą wygrała cztery z pięciu dotychczasowych spotkań, w tym trzy w ubiegłym sezonie. Australijka w drodze do finału odprawiła dwie byłe liderki światowego rankingu: oprócz Janković także Justine Henin, a także aktualną rakietę numer jeden Serenę Williams.
- Nie mogę uwierzyć, że tutaj jestem - nie jest to łatwe. To pierwszy wielkoszlemowy finał dla mnie i dla Francesci (Schiavone), więc obie będziemy się starały bawić i pokazać nasz najlepszy tenis - powiedziała Stosur.
- Spodziewałam się ciężkiego meczu i byłam na to przygotowana - powiedziała Australijka zapytana, czy spodziewała się tak łatwego meczu z Janković. - Kiedy rzeczy tak się toczyły nie miałam co do tego wątpliwości po raz drugi i zaczęłam się zastanawiać, że jeśli przysnę, wszystko może się odwrócić. Więc grałam każdy kolejny punkt. Taka myśl wcale nie przyszła mi do głowy.
- To trochę zabawne, że w ubiegłym sezonie grałyśmy ze sobą tutaj w I rundzie (Stosur wygrała 6:4, 6:2 - przyp. red.), a teraz spotkamy się obie w finale. Nie pamiętam zbyt dobrze tamtego meczu, wiem że było zimno i mokro. Grałyśmy ze sobą też pod koniec ubiegłego sezonu w finale w Osace (Stosur zwyciężyła 7:5, 6:1 - przyp. red.). To był ostatni raz, gdy ze sobą grałyśmy. Grałyśmy ze sobą wiele meczów. Myślę, że obie jesteśmy podekscytowane. To dla nas doskonała okazja. Nie mogę się już tego doczekać.
- Przez cały czas nie miałam rytmu. Samantha zagrała naprawdę dobrze. Dobrze serwowała. Zagrała bardzo solidnie - powiedziała Janković. - Czułam, że moje stopy są ociężałe. Nie ruszałam się odpowiednio. To wywoływało negatywne oddziaływanie przy każdym uderzeniu, ponieważ szczególnie przy returnie nie miałam dobrej reakcji. A potem, gdy zdobyłam jakieś punkty, kiedy miałam szanse popełniałam głupie błędy. To nie była moja gra. I niestety przegrałam. Ona była dzisiaj lepszą zawodniczką.
I set był w wykonaniu Janković fatalny. W ciągu 24 minut popełniła 11 niewymuszonych błędów i nie miała ani jednego kończącego uderzenia. Stosur, która po trzech gemach uspokoiła się zanotowała 12 winnerów przy dziewięciu niewymuszonych błędach. W czwartym gemie finalistka US Open 2008 obroniła dwa break pointy od stanu 15-40 zdobywając dwa punkty, ale za chwilę popełniła prosty błąd. Na zakończenie gema Stosur zaprezentowała składną akcję zdobywając punkt kombinacją bekhendu wzdłuż linii i odwrotnego krosa forhendowego. Siódmego i ostatniego gema w secie Australijka wygrała do 30. Popełniła w nim dwa podwójne błędy, ale i zaserwowała dwa asy. Wykorzystała drugą piłkę setową za pomocą bekhendu wzdłuż linii.
Początek II seta należał do Janković, która przełamała Stosur, a potem przy własnym serwisie miała dwie piłki na 3:0. Wyrzuciła jednak dwa forhendy. Długi return bekhendowy po krosie dał jej rywalce break pointa. Tenisistka z Gold Coast więcej ich nie potrzebowała, bo finalistka US Open 2008 wróciła do dyspozycji z I seta i popełniła fatalny błąd bekhendowy. W czwartym gemie Serbka mogła jeszcze wrócić do gry, jednak zmarnowała trzy break pointy, w końcówce wyrzuciła forhend i dwa bekhendy. W piątym gemie została ona przełamana do zera. Przy pierwszym break poincie odegrała woleja na pół kortu i Stosur mogła spokojnie skończyć gema forhendem. Początki dwóch kolejnych gemów należały do Janković. Prowadziła w nich, odpowiednio 30-15 i 30-0, oba jednak przegrała. W szóstym gemie Stosur zaserwowała dwa asy (szóstego i siódmego w meczu), a na zakończenie popisała się potężnym forhendem. W siódmym gemie jej rywalka obroniła dwa break pointy, ale w końcówce dwa wygrywające forhendy dały Australijce przełamanie. Przy stanie 5:2 Stosur serwowała, by zapewnić sobie awans do wielkiego finału. Takiej okazji nie zmarnowała. Wyrzucony przez Janković return forhendowy dał jej dwie piłki meczowe. Wykorzystała pierwszą z nich popisując się na zakończenie krosem forhendowym. W trwającym równo godzinę spotkaniu Stosur obroniła cztery z pięciu break pointów, a sama pięć razy przełamała serwis rywalki. zanotowała 18 kończących uderzeń przy 16 niewymuszonych błędach. Janković do 11 błędów z I seta dorzuciła kolejnych 11 i do tego zaliczyła dziewięć piłek wygrywających. Znakomicie serwująca Australijka wygrała 25 z 31 piłek przy swoim pierwszym podaniu.