Federer zaczął przegrywać z rywalami, których do niedawna regularnie ogrywał. Wygrał z Nikołajem Dawidienką 12 spotkań z rzędu, a potem dwukrotnie musiał uznać wyższość Rosjanina. 12 razy pokonał Robina Söderlinga, w ćwierćfinale tegorocznego Roland Garros górą był Szwed. A teraz po raz drugi w tym roku uległ Berdychowi, z którym wygrał osiem wcześniejszych spotkań. Federer wiele razy grał na nosie niedowiarkom, którzy już go skreślali po kilku porażkach. Ale czy po porażce w swoim królestwie, w którym wywalczył sześć tytułów, zdoła jeszcze raz się podnieść, jak Feniks z popiołu? Sam zapytany o to czy może wrócić na pozycję dominatora z pełnym przekonaniem odpowiedział: - Tak, myślę, że tak. Po to tutaj jestem.
Tomáš Berdych, 24 lata, mieszka w Montecarlo (foto PAP/EPA)
Jak się okazało Szwajcar, który w I rundzie był o krok od porażki w meczu z Alejandro Fallą, walczył nie tylko z rywalami, ale też z kontuzjami: - Kiedy coś cię boli, to jest połączenie wielu rzeczy. Nie czujesz się komfortowo. Nie potrafisz się skoncentrować na każdym kolejnym punkcie, ponieważ czasami czujesz ból. Masz skłonność do grania w inny sposób niż ten, do którego przywykłeś - mówił Roger. - Noga zaczęła mnie boleć w finale w Halle. I ten ból już mnie do końca nie opuścił całkowicie. Czułem się źle (oprócz nogi Szwajcar zmagał się też z bólem pleców) w ostatnich dwóch, trzech meczach - kontynuował.
Berdych czuł się niezwykle szczęśliwy jako pierwszy od 20 lat Czech, który doszedł w Londynie do półfinału. - Nie jestem zaskoczony. Jestem ogromnie szczęśliwy z mojej formy dzisiaj. Zagrałem naprawdę dobrze. Miałem trochę słabszych momentów w II secie, kiedy straciłem swój serwis i dałem mu szansę na wygranie seta. Nie miałem jakieś specjalnej taktyki. Dla mnie najważniejsze było grać swój tenis, dobrze serwować i grać agresywnie. Wydaje się banalnie proste. A jednak przez lata nikt nie potrafił zdominować na korcie maszyny zaprogramowanej na wygrywanie, jaką był Federer. Po zostaniu mężem i ojcem Szwajcar coraz częściej pokazuje ludzkie oblicze. - To nie stało się w ciągu dwóch tygodni. Myślę, że to nastąpiło w Indian Wells i Miami - powiedział Czech zapytany, kiedy uzyskał taką pewność siebie. W tej drugiej imprezie pokonał Szwajcara po obronie piłki meczowej.
- Czuję się świetnie - powiedział po meczu z Söderlingiem Rafael Nadal, który po dwóch pięciosetowych meczach trochę narzekał na ból w kolanach. - Dla mnie bycie w półfinale po raz kolejny jest jak piękny sen. To jest szczególnie istotne dla mnie, po sezonie na kortach ziemnych i z każdym dniem czuję się coraz lepiej. Söderling, który przed rokiem został pierwszym pogromcą Nadala w Roland Garros po raz drugi musiał się obejść smakiem. Najpierw Hiszpan zrewanżował się mu w paryskim finale, a teraz pozbawił go marzeń o półfinale. All England Club Szwed może jednak opuszczać z podniesioną głową, to był jego pierwszy ćwierćfinał w świątyni tenisa.
Andy Murray po zwycięstwie nad Jo-Wlfriedem Tsongą po raz drugi z rzędu zagra w półfinale Wimbledonu, a o pierwszy finał powalczy z Nadalem. - Muszę dobrze serwować i potrzebuję zagrać świetny tenis - powiedział Brytyjczyk będąc już myślami przy piątkowym półfinale. - To nie jedyna droga w kierunku pokonania go. Nie mogę dawać mu piłek przez środek kortu na jego forhend, ponieważ będę musiał dużo biegać. Muszę po prostu dobrze serwować i próbować grać długą piłką.
Świetnie dysponowany Novak Đoković, mistrz Australian Open 2008, zakończył piękny sen Yena-Hsun Lu. - Mam nadzieję kontynuować ten poziom. Nie mam nic do stracenia w półfinale. Mam nadzieję pójść o krok dalej niż trzy lata temu - powiedział Serb, która po raz drugi zagra w półfinale Wimbledonu i o trzeci finał Wielkiego Szlema zmierzy się z Berdychem.
Noty zawodników:
Nadal - 8,5
Murray - 8,5
Berdych - 8
Đoković - 7,5
Tsonga - 7
Söderling - 6,5
Federer - 6
Lu - 5,5
Lorek: On jest tak normalny, że to aż nierealne
Nadal i Söderling walczyli o półfinał na korcie nr 1, a przed mikrofonem swoim ekspresyjnym, pełnym fantazji komentarzem widzów Polsatu Sport raczył Tomasz Lorek. On jest tak normalny, że to aż nierealne - przytoczył pan Tomek opinię hiszpańskich tenisistów o Nadalu. Ale nawet ten geniusz czasem pokazuje ludzkie oblicze. Gdy sędzia bezpodstawnie zarzucił mu konsultację z wujkiem-trenerem Tonym Rafa wściekł się nie na żarty i wdał się w dyskusję z rozjemcą, który na chwilę postanowił znaleźć się na pierwszym planie. Nie obeszło się tutaj bez pewnego hiszpańskiego przekleństwa. Jak widać emocje czasem puszczają nawet największym z największych.
Przez pierwsze dwa sety mecz Murray - Tsonga komentowali w duecie Tomasz Tomaszewski i Wojciech Fibak, który analizując bieżące wydarzenia na korcie tuszował braki w rzemiośle pana Tomka. Kiedy komentator Polsatu pozostał sam komentarz stracił na wartości: genialna wymiana, pięknie, świetna akcja, jest, jest, jest, gem dla Nadala itp., itd. - tak to zawsze wygląda u monotematycznego, schematycznego do bólu Tomasza Tomaszewskiego sprawiającego wrażenie, jakby komentował od niechcenia.
Tak jak z gracją po korcie porusza się Federer (a właściwie poruszał), tak Bohdan Tomaszewski jak zwykle swoją nienaganną polszczyzną ubarwiał tenisowe widowisko. Nestor dziennikarstwa sportowego w Polsce grał razem ze Szwajcarem i Soderlingiem: To ten, to ten atakuje mocniej, teraz on! Pan Bohdan krótko ocenił do niedawna wielką siłę sześciokrotnego triumfatora: Koncentracja, to ta pozytywna strona Federera. Ale to już było i nie wróci więcej?
Katarzyna Nowak po pięknym drop-szocie Novaka Đokovicia uznała, że potrzebne są bardzo duże umiejętności techniczne i bogata technika, by zagrać tak lekko i miękko. Jedyna kobieta w gronie komentatorów Polsatu Sport lubuje się w zdrobnieniach: upuścił rakietę, mięciutko upadła na trawiastym korciku, długie krosy, mocne, silne, a potem króciutkie krosiki. A oto cytat dnia: uuu, wow! - w taki oto sposób pani Kasia radowała się po udanych zagraniach tenisistów.
Noty komentatorów:
Lorek - 8,5
B. Tomaszewski - 8
Nowak - 6
T. Tomaszewski - 4