Faworyci US Open: Murray marzy, Federer się uśmiecha

Bez obrońcy tytułu Juana Martína del Potro, ale z całą obecną czołówką w poniedziałek startują międzynarodowe mistrzostwa Stanów Zjednoczonych w Nowym Jorku, ostatni w sezonie turnieju Wielkiego Szlema. Oto nasi faworyci.

Roger Federer, 29 lat. Najbardziej utytułowany tenisista w historii Wielkiego Szlema.


Gra w finale US Open nieprzerwanie od 2004 roku (foto PAP/EPA)

Piękny komentarz obrazkowy we wtorkowej "L'Équipe": Federer z uśmiechem na twarzy ucieka ( - Hop! hop! hop!) od dołu, który wykopali mu Nadal, Đoković i Murray. Rafa z łopatą w ręce ociera czoło. Spostrzeżenie Novaka: - To co najmniej trzeci raz, gdy kopiemy mu grób... Dodaje Murray: - To on nas wszystkich pogrzebie!

Federer i kryzys to często w tym roku występujące obok siebie słowa. "Kryzysowy" Federer wygrał turniej Masters 1000 w Cincinnati i choć w finale przeciw Fishowi popełnił więcej niewymuszonych błędów aniżeli bezpośrednio skończył akcji, to i tak okazał się lepszy od szeregu faworytów. W całym jego wypchanym trofeami worze znajduje się pięć tytułów z Nowego Jorku (nieprzerwanie najlepszy w latach 2004-8).

Nawet jeżeli nie jest najwyżej rozstawiony, nawet jeżeli obecny sezon jest jego najgorszym od 2003 roku, to nie znaczy, że Roger już odpuścił. US Open to ostatnia przed londyńskim Masters wielka szansa na pokazanie innym, że stary król nie umarł. Federer tylko w 2008 roku nie wygrał żadnego z poprzedzających US Open turniejów serii amerykańskiej.

Andy Murray, 23 lata. Finalista z 2008 roku.

W 1996 roku Àlex Corretja w legendarnym, pięciosetowym ćwierćfinale na Flushing Meadows uległ Samprasowi. Dziś Hiszpan jest pierwszym trenerem Murraya, który ma dość wielkich i pięknych porażek. Dwa bolesne ciosy zadane przez Federera w wielkoszlemowych finałach (Nowy Jork 2008 i Melbourne 2010) wystarczą. Murray, wielka nadzieja Brytyjczyków przede wszystkim na triumf w Wimbledonie, chce w końcu zaznaczyć swój ślad w historii tenisa, osiągnąć coś, z czym będzie się go kojarzyć.

Doświadczenie pozostawania w elicie (co najmniej od nowojorskiego finału przed dwoma laty) służy Murrayowi, który bez wątpienia jest coraz lepszym tenisistą. W ewentualnym półfinale spotka się z Nadalem, którego odprawił w tej samej fazie w 2008 roku. Ale już w ćwiartce może czekać na Szkota Berdych. Jakkolwiek, Murray powinien być gotowy na wyzwanie. Bardziej nawet niż całe Zjednoczone Królestwo, to on sam jest zniecierpliwiony oczekiwaniem na "swojego" Szlema.

Rafael Nadal, 24 lata. US Open to jedyny turniej wielkoszlemowy, którego nie wygrał.

Nigdy wcześniej się tak bardzo nie oszczędzał. Nigdy tak nie chuchał i nie dmuchał na swoje złote, ale wyeksploatowane kolana. Ale czy jest w stanie wytrzymać dwa tygodnie rywalizacji w drugiej części sezonu? Nigdy nie wygrał US Open, nigdy nie wygrał Masters. Jeżeli tego nie dokona, Federer będzie na zawsze miał przed nim przewagę w księgach historii tenisa.

Nawierzchnia DecoTurf w Nowym Jorku jest szybsza od tej w Melbourne Park, gdzie Rafa był najlepszy w ubiegłym sezonie i gdzie doprowadził do łez swojego szwajcarskiego rywala-przyjaciela. Ostatnie zwycięstwo Majorkańczyka w Wimbledonie tłumaczono zmianą charakterystyki trawy, na której piłka odbija się teraz wyżej i Nadala faworyzuje. Eliminowany w Nowym Jorku w dwóch ostatnich latach w półfinale, chce w końcu sięgnąć po tytuł. Animuszu nie zabraknie, ale czy ciało pozwoli? I ten Murray w półfinale...

Novak Đoković, 23 lata. Mistrz Australian Open 2008.

To dość anonimowy sezon Novaka, który znakomicie rok rozpoczął (triumf w Dubaju), ale potem nie przytrafił mu się już żaden finał. Pozostający pod trenerską opieką słowackiego mentora Mariána Vajdy najlepszy serbski singlista wciąż usprawnia swoją grę, by była bardziej nastawiona na ofensywę. O zabójczych kontrach Đokovicia przekonał się w Melbourne nasz Kubot. Nole jako trzecia rakieta świata w półfinale może - "tradycyjnie" - spotkać się z Federerem, który pokonał go w trzech ostatnich edycjach US Open: w dwóch ostatnich półfinałach i finale 2007. Wielu ostatnio przełamało złe serie z Rogerem, może czas na kolejnego śmiałka?

Tomáš Berdych, 24 lat. Finalista Wimbledonu.

Czech to jedno z gorętszych nazwisk tego sezonu. Dotarł do finału "piątej lewy Szlema" w Miami, potem zwycięstwem nad nim na króla Wimbledonu ukoronował się Nadal, w końcu Berdych powrócił do Top 10 rankingu. Szczytem osiągnięć niemal dwumetrowego reprezentanta naszych południowych sąsiadów w Nowym Jorku jest IV runda, którą teraz powinien teoretycznie "przeskoczyć". Problem będzie w ćwierćfinale, bo tam prawdopodobny pojedynek z Murrayem.

Andy Roddick, 27 lat. Mistrz US Open z 2003 roku.

Ex lider rankingu jest de facto jedynym amerykańskim zawodnikiem, który może myśleć poważnie o triumfie w US Open. Nie wydaje się, by Isner i Querrey, znakomici specjaliści od serwisu, prezentowali niższy poziom od tego, którym Roddick wygrał w Nowym Jorku przed siedmioma laty, ale to generalny poziom tenisa podniósł się niebywale. Trzeba pamiętać, że Isner wyeliminował Roddicka przed rokiem, ale dwóch pod rząd tak wczesnych pożegnań z najważniejszym dla Amerykanów turniejem trudno sobie w przypadku A-Roda wyobrazić, nawet jeżeli ostatnio przechodził lekką odmianę mononukleozy. Andy w IV rundzie trafia na Dawidienkę, a w ewentualnym ćwierćfinale jego rywalem będzie Đoković.

Robin Söderling, 26 lat. Dwukrotny finalista Roland Garros.

W ubiegłym roku dotarł do ćwierćfinału i to był jego najlepszy dotąd rezultat. W tym sezonie potwierdził przynależność do czołówki i każdy już musi się z nim liczyć. Kolejny ćwierćfinał nie powinien być wielkim problemem, ale na drodze do najlepszej czwórki może mu stanąć Federer.

David Nalbandian, 28 lat. Finalista Wimbledonu z 2002 roku.

El Rey wrócił i ma się dobrze. Argentyńczycy nie zobaczą w tym roku del Potro, ale liczą na swojego starego idola, grającego niebywale atrakcyjnie Nalbandiana. W wielkim stylu sięgnął w sierpniu po tytuł w Waszyngtonie, choć nie grał w żadnym turnieju od kwietnia. Wygląda na to, że po kontuzji biodra nie ma śladu i Nalbi może spróbować znów przebić się do czołówki. Wszystko z korzyścią dla piękna tenisa.

Marcos Baghdatis, 25 lat. Finalista Australian Open z 2006 roku.

Pięknie podziękowali sobie z Nalbandianem po finale w Waszyngtonie. Obaj po trudnych okresach, kiedy zdrowie nie pozwalało im wykorzystać talentu. Baghdatis, który w czwartek odpadł w New Haven, zaliczył udaną, choć krótką serię turniejów amerykańskich: w Cincinnati wyeliminował Berdycha i Nadala. W ewentualnej 1/8 finału w Nowym Jorku (ostatni raz wystąpił tam w 2007 roku) zmierzy się z Đokoviciem.

Komentarze (0)