Nie udało mu się w 2008 roku, gdy - nie ukrywa tego - jego głowa po osiągniętych wtedy sukcesach była nie na miejscu. Rok temu mimo kontuzji mięśni brzucha także potrafił dojść do półfinału. Teraz w końcu przebrnął ten szczebel, odprawiając Jużnego, swojego pogromcę z ćwierćfinału edycji 2006. Stadion Arthura Ashe'a czekał, ale nie doczekał się pierwszego od Australian Open 2009 wielkoszlemowego finału Nadal-Federer.
Swoje pięć minut Jużnyj miał, gdy przełamał hiszpańskiego faworyta przy prowadzeniu tego 4:3 w trzecim secie. Reakcją Rosjanina, "jakby wyjętego z powieści Dostojewskiego", na break pointa było zdziwienie, które wyraził sympatycznym gestem z uniesieniem brwi. Publiczność wiedziała, że cudu mimo tego nie będzie i mocno dopingowała Michaiła przy decydującym punkcie, by ten choć o jednego gema przedłużył całą zabawę. Jużnyj wykorzystał drugi serwis Nadala do tego, by zdominować wymianę i po niewiarygodnej obronie Rafy zabrać mu serwis. To drugi taki przypadek w turnieju.
Jak to w tej edycji US Open bywa, Rafa okazał się po pierwsze efektywny przy podaniu (65% pierwszego, 78% punktów po nim zdobytych), po drugie bardzo poważny w wykorzystywaniu szans przy returnie (5/8 wygranych break pointów). Jeżeli wciąż czeka na ten swój zapowiadany najlepszy mecz, na który zbiera energię, to trzeba się spodziewać niezwykłego finału. Rafa (23 piłki skończone - 19 zepsutych) przy Jużnym sobie pobiegał, ale granice jego wytrzymałości są jeszcze daleko.
Nadal jest prawdopodobnie w najlepszej formie ze wszystkich faworytów Open. Forhendem na zewnątrz wywalczył przełamanie już na 3:1 w otwierającym secie, którego zamknął, gdy zepchnięty do głębokiej defensywy potrafił zagrać krosem genialnego passing shota obok skonsternowanego Jużnego. Rosjaninowi (miał break pointa tuż po pierwszym przełamaniu) nikt talentu nie odmawia, ale w półfinale Wielkiego Szlema zwyciężają najlepsi pod względem fizycznym i mentalnym.
Obrona, specjalność zakładu Nadala, może rywali doprowadzić do szewskiej pasji. Jużnyj od stanu 0-40 przy 3:4 w drugiej partii był w stanie tylko raz uderzyć piłkę tak, by nie dopadł do niej Rafa. Ten na prowadzenie 2-0 w setach wyszedł dzięki wolnym punktom, posyłając asa (drugiego z trzech w meczu) i wygrywający serwis.
Szybkie nogi pozwoliły Majorkańczykowi na to, by przy break poincie na 2:1 w trzeciej partii dojść forhendem (lewą ręką!) do drugiego serwisu zagranego w linię środkową. Jużnyj wyrzucił potem swój forhend i był w potrzasku. Powrót na 4:4 był odłożeniem wyroku, na wykonanie którego faworyt nie zamierzał długo czekać. Jużnyj popełnił podwójny błąd serwisowy, obronił break pointa wygrywającym serwisem, ale gdy sędzia już zapisywał mu przewagę, zakończył na taśmie i własnym polu akcję serw&wolej, a drugiej okazji Nadal nie zmarnował.