Po zaciętym spotkaniu finałowym (6:7[10], 7:6[4], 6:4 w 2h47') Melzer cieszy się z trzeciego w karierze triumfu w premierowym cyklu. Jest też inny wymiar jego wygranej przed własną publicznością: wciąż liczy się w walce o wolne miejsce w Masters (22-29 listopada w Londynie).
Na Halloween 23-letni Haider-Maurer nie sprawił kolejnej niespodzianki i nie został pierwszym w sezonie lucky loserem (czyli przegranym z eliminacji, który wykorzystał wycofanie się innego zawodnika w głównej drabince) z tytułem ATP World Tour. Pozostaje (i raczej pozostanie) najniżej notowanym (ATP 157) finalistą w tym roku. Pogromca Marina Čilicia (to jego największe dotąd zwycięstwo) już nie jest postacią anonimową.
29-letni Melzer, który w 1/8 finału odprawił Łukasza Kubota, przegrał z młodszym rodakiem pojedynek na asy (13-17), przegrał po epickim tie breaku otwierającego seta, ale w decydującej partii w końcu zanotował przełamanie, którego z rąk już nie wypuścił. Siedem porażek na dziewięć poprzednich finałów to wystarczający powód do wzięcia się w garść.
Dwa Austriacy spotkali się w finale turnieju premierowego cyklu (ATP World Tour + Wielki Szlem) po raz pierwszy od 1995 roku, kiedy Thomas Muster (Haider-Maurer pokonał go we wtorek w I rundzie) wygrał z Gilbertem Schallerem w Bukareszcie. W 1988 roku poprzednio reprezentanci gospodarzy zmierzyli się o tytuł w Wiedniu: Horst Koff był lepszy od Mustera.
Po finale singlowym o tytuł deblowy powalczą Matkowski i Fyrstenberg, najlepsi już przed trzema laty.