Agnieszka Radwańska: Serwowałam na ślepo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Najlepszej polskiej tenisistki nikt nie zmusza do gry podwójnej, nawet w Wielkim Szlemie: <i>- Siedzę w Australii dwa tygodnie, więc coś trzeba robić -</i> mówi Agnieszka Radwańska. Jednocześnie żałuje, że z powodu skromnych warunków fizycznych nie może grać debla na większą skalę.

W tym artykule dowiesz się o:

Operowana w październiku lewa stopa krakowianki nie pozwoliła o sobie zapomnieć po długim meczu I rundy Australian Open. W 1/32 finału Radwańska już w krótszym czasie uporała się z Chorwatką Martić, ale trudy pojedynku także odczuła: - Problem jest taki, że o godz. 13 na korcie nr 2, niezależnie od tego jak wysoko podrzucasz piłkę, serwujesz praktycznie na ślepo - tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Oprócz stopy (we wtorek po kąpieli okładała ją lodem) Radwańska musi uważać na prawy łokieć. - Noszę opatrunek już parę tygodni. Tak to jest jak się czegoś porządnie nie wyleczy. Powstała na łokciu banieczka, od nagłego wysiłku po długiej przerwie, choć na początku trenowałam tylko przez godzinę dziennie. Ale przez ostatnie trzy tygodnie trenowałam po 4-5 godzin i niestety przytrafił się tzw. łokieć golfisty.

Źródło artykułu: