Kendrick, który do drabinki głównej dostał się z kwalifikacji, odniósł dopiero swoje trzecie zwycięstwo w bieżącym sezonie. Rezydujący w Orlando tenisista zrewanżował się Andersonowi za ćwierćfinałową porażkę z ubiegłorocznego challengera w Baton Rouge (bilans: 1-1). Reprezentant RPA, który w swoim rodzinnym mieście, Johannesburgu, triumfował po raz pierwszy w swojej karierze w ramach imprezy cyklu ATP World Tour, czwarty raz w obecnym roku zszedł z kortu pokonany (bilans: 8-4).
Anderson pewnie wygrał poniedziałkowy pojedynek na asy serwisowe, posyłając na drugą stronę kortu ich łącznie 20 przy 13 reprezentanta gospodarzy. Kendrick wypracował aż 18 break pointów, ale tylko dwukrotnie w drugiej odsłonie zdołał przełamać serwis rywala. Tenisista z RPA, który podobnie jak Amerykanin popełnił trzy podwójne błędy serwisowe, wykorzystał dwie z siedmiu uzyskanych okazji na breaka.
Lacko udanie zrewanżował się Seli za ćwierćfinałową porażkę z ich ubiegłorocznego pojedynku w indyjskim Chennai (bilans: 1-1). 23-letni Słowak stara się powrócić do Top 100 zawodników globu, gdzie w lutym zeszłego sezonu zajmował nawet 60. pozycję. Reprezentant Izraela, pierwsza rakieta kraju i największy rywal Polaków w najbliższej potyczce w ramach Pucharu Davisa, na 1-4 pogorszył swój tegoroczny bilans spotkań. 25-latek rezydujący w Tel Avivie był w 2009 roku sklasyfikowany na 29. pozycji rankingu ATP.
W poniedziałkowym spotkaniu obu tenisistów sporo było zwrotów akcji. Sela prowadził już 3:0 w premierowej odsłonie i nie zdołał wykorzystać setbola przy podaniu rywala w 10. gemie meczu. Lacko serwując po seta dwa gemy później, nie obronił podania i przegrał w tie breaku. Słowak zdołał obronić trzy break pointy w pierwszym gemie drugiej odsłony i uzyskać w 12. gemie jedynego breaka tego seta. Reprezentant Słowacji, który posłał na drugą stronę kortu pięć asów (wszystkie w decydującej partii), okazał się też lepszy od Seli o jedno przełamanie w trzeciej partii.