Szwed wygrał siódmy mecz z rzędu (przed tygodniem triumfował w Rotterdamie po zwycięstwie nad Jo-Wilfriedem Tsongą) i bilans jego tegorocznych spotkań to teraz 15-1. Urodzony w Tibro tenisista sezon rozpoczął od zdobycia tytułu w Brisbane po finałowej wiktorii nad Andym Roddickiem. Jedynej porażki Söderling doznał w 1/8 finału Australian Open, gdy zmierzył się z rewelacją imprezy Aleksandrem Dołgopołowem.
Söderling, który w 2004 roku doszedł w Marsylii do finału (przegrał z Dominikiem Hrbatym), posłał 13 asów oraz obronił wszystkie pięć break pointów, jakie miał Llodra i sięgnął po zwycięstwo po 63 minutach. Przed rokiem obaj tenisiści spotkali się w półfinale turnieju BNP Paribas Masters rozgrywając jeden z najlepszych meczów sezonu 2010. Lepszy okazał się Szwed, który zwyciężył w tie breaku III seta po obronie trzech piłek meczowych. Przed rokiem grali też ze sobą w Marsylii w ćwierćfinale i Llodra zwyciężył w dwóch setach. Łączny bilans ich spotkań to teraz 2-2.
- Naprawdę dobrze returnowałem, uzyskałem pierwszego breaka, potem przełamałem go ponownie. On był trochę zestresowany, ponieważ dobrze serwował i to jest bardzo dobre do zdobywania szybkich punktów przy jego serwisie. Musisz być skupiony, ponieważ wiesz, że nadejdzie czas, gdy on ponownie zacznie serwować asy - powiedział Söderling.
Llodra wygrał 11 z ostatnich 13 spotkań w Marsylii. W 2009 roku w finale przegrał z Tsongą, a w ubiegłym sezonie sięgnął po tytuł w decydującym meczu pokonując Juliena Benneteau, z którym przed kilkoma dniami spotkał się ponownie w I rundzie.
Kolejnym rywalem Söderlinga będzie przeżywający wielki powrót po kontuzji Tursunow (ATP 129), który cztery razy przełamał rozstawionego z numerem czwartym półfinalistę Roland Garros 2010 Melzera (ATP 10) i pokonał go 6:4, 2:6, 6:1. 28-letni Rosjanin, który w ciągu dwóch lat przeszedł trzy operacje kostki, to były tenisista Top 20 rankingu ATP. Ci dwaj tenisiści w zeszłym roku spotkali się w I rundzie US Open i wówczas Austriak pokonał Tursunowa w pięciu setach. Tenisista z Moskwy miał dobrą końcówkę zeszłego roku, gdy w październiku zaliczył ćwierćfinał w Tokio i półfinał w St. Petersburgu.
Marin Čilić (ATP 28) pokonał Tomáša Berdycha (ATP 7) 6:3, 6:4 i osiągnął pierwszy półfinał od sierpnia 2010 roku. Chorwacki półfinalista Australian Open 2010, który przed tym meczem legitymował się bilansem 0-2 potyczek z Czechem, wykorzystał trzy z sześciu break pointów oraz zgarnął 24 z 28 punktów przy swoim pierwszym podaniu.
Čilić po osiągnięciu półfinału w Waszyngtonie w sierpniu w żadnym kolejnym turnieju nie wygrał dwóch spotkań z rzędu. Przełamał się dopiero podczas Australian Open, w którym doszedł do 1/8 finału. W dwóch ostatnich turniejach (Zagrzeb, Rotterdam) zaliczył ćwierćfinał i bilans tegorocznych spotkań Chorwata to 9-4. Dla Berdycha był to czwarty ćwierćfinał w sezonie (Chennai - półfinał, Australian Open i Rotterdam).
O finał Čilić zagra z rozstawionym z numerem trzecim Michaiłem Jużnym (ATP 11), który pokonał faworyta gospodarzy, finalistę z ubiegłego tygodnia z Rotterdamu Tsongę (ATP 16) 6:4, 2:6, 6:4 przeciwstawiając się 17 asom Francuza. Rosjanin obronił dziewięć z 11 break pointów i sięgnął po zwycięstwo po blisko dwóch godzinach walki. Dla Jużnego, który wcześniej w Marsylii trzykrotnie odpadał w ćwierćfinale (2007-2009), będzie to pierwszy półfinał w sezonie. Čilić przegrał przed rokiem z Rosjaninem w Marsylii w I rundzie.