Robert Radwański: Tylko córki mogą mnie zwolnić

Rodzina Radwańskich, a właściwie tenisistki Agnieszka i Urszula, związały się z agencją menedżerską Lagardère, która ma w swoich szeregach m.in. Karolinę Woźniacką i Andy'ego Roddicka, u nas Jerzego Janowicza, a znana była ze współpracy także z Justine Henin i Magicem Johnsonem.

Według Roberta Radwańskiego, ojca i trenera sióstr, do finalizacji podpisanego na trzy lata kontraktu z Lagardère doszło po latach podchodów. - Zrobili w końcu znaczący ruch w naszą stronę. Szczegółów nie podam, ale mogę powiedzieć tak: z obu stron było wreszcie dążenie, by zakończyć sprawę - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Radwański, który jako tenisowy coach sam klientem agencji nie został.

Nie zamierza także dopuścić, by Lagardère wtrącał się do spraw trenerskich: - Jedynym powodem, dla którego mogłoby się coś zmienić, pozostaje wola moich córek. Jeśli będą chciały mnie w roli trenera, to tak zostanie - tłumaczy. Niuanse współpracy z agencją menedżerską: - Na konto nie zaczną nagle wpływać miliony, bo jest mnóstwo warunków, przede wszystkim wynik sportowy. Kieruję się wyłącznie interesem moich córek: najważniejszym celem kontraktu są umowy sponsorskie dla Isi i Uli z dużymi graczami na rynku, rozwiązanie kwestii ubrań i odpowiednich naszywek.

Lagardére to francuska grupa medialna działająca w 40 krajach, w Polsce znana z sieci salonów prasowych "inmedia" i "Relay", tudzież czasopisma "Elle". W 2005 roku powołano do życia Team Lagardére, projekt zakrojonej na szeroką skalę opieki nad najlepszymi francuskimi tenisistami i tenisistkami, czego finalnym celem miało być zwycięstwo w Roland Garros. Po pięciu mało płodnych latach rozwiązano projekt, który w naszym kraju można odnieść do Prokom Team (powołany przez sponsora strategicznego PZT) lub Siemens Tennis Team (Matkowski, Fyrstenberg, Gawron i Gresk).

3 lub 4 marca Radwańscy lecą do Stanów Zjednoczonych na turnieje w Indian Wells i Miami.

Komentarze (0)