Sekret Azarenki: porażka to nie dramat, patrzcie na Japonię

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

21-letnia dziewczyna poważnie zastanawia się co zrobić ze swoim życiem i dochodzi do wniosku, że swojego zawodu - profesjonalnej gry w tenisa - nie może traktować tak jak dotychczas. Zmiana na plus: Wiktoria Azarenka wygrała turniej w Miami.

W tym artykule dowiesz się o:

To największy sukces w karierze Białorusinki, najlepszej na wyspie Key Biscayne już w 2009 roku. A wszystko po trudnym okresie, kiedy po niepowodzeniu w Dubaju w lutym przechodziła kryzys wewnętrzny. - Chciałam skończyć z tenisem, ale tylko przez chwilę - wspomina. - Dopóki mama nie kopnęła mnie w tyłek i nie zapędziła z powrotem do pracy.

CZYTAJ: O 18:50 finał Nadal-Nole, potem Radwańska gra o tytuł deblowy

Zmiana Wiki polega na tym, że inaczej podchodzi teraz do wyników. - Porażka na korcie nie jest już dla mnie dramatem. Cieszę się grą i nie ma we mnie miejsca na frustrację - mówi. - Na świecie dzieje się tyle złych rzeczy, patrzcie na Japonię. My jesteśmy tu, mogąc grać w tenisa, czyli robić to, co kochamy... Mam wszystko to, czego potrzeba mi w życiu. To nie pieniądze czynią mnie szczęśliwą.

Azarenka o finale przeciw Szarapowej: - Wiem, że mam jeden z najlepszych returnów, to moja broń. Maria i ja czułyśmy się nieco niekomfortowo, bo z jednej strony mocno dawało się we znaki słońce. Wyglądało na to, że ona się myliła z powodu mojej gry, a taktykę miałam właściwą. Cały czas byłam zrelaksowana.

Zapytana o dom, odpowiada bez wahania Mińsk, choć od dziecka mieszka w Arizonie. Triumf na Florydzie miała świętować degustacją czerwonego wina. W przyszłym tygodniu będzie gwiazdą turnieju WTA Tour rangi International w Marbelli. Sezon na kortach ziemnych, stracony w ubiegłym roku z powodu kontuzji, czas zacząć.

Źródło artykułu: