- Zagrałem bardzo źle i to wszystko, co mogę powiedzieć - przyznał po ciężkim pojedynku z faworytem gospodarzy Paolo Lorenzim. - Zaraz po samym zwycięstwie pozytyw jest taki, że następny mecz zagram na pewno lepiej, bo gorzej się już nie da - śmiał się. W czwartkowe południe o ćwierćfinał zmierzy się z Feli Lópezem, swoim przyjacielem i kompanem z reprezentacji.
CZYTAJ: Federer odprawił Tsongę, krecz Melzera i rezygnacja Ferrera
- Jest różnica między Madrytem a Rzymem: w warunkach, w położeniu nad poziomem morza, w szybkości piłki. W moim przypadku dochodzi czynnik żalu po przegranym finale. Pozwólcie mi zapomnieć o poziomie pierwszego meczu i dajcie szansę, by się poprawić - mówił.
Nadal mówił o Seve Ballestrerosie, zmarłym w sobotę słynnym golfiście: - Był jednym z najlepszych sportowców w historii Hiszpanii, nawet świata. Myślę, że był inspiracją dla wielu dzieci. Sprawił, że golf stał się ważny w Hiszpanii i w wielu innych miejscach na świecie. Miałem honor spotkać go i z nim zagrać. To straszne, co go spotkało [zmarł na raka mózgu].
Od 2005 roku tylko raz (2008 - Novak Đoković) Nadal pozwolił, by ktoś inny wygrał międzynarodowe mistrzostwa Italii. W finale przed sześcioma laty jego rywalem był Guille Coria: - Pamiętam, że grałem w pomarańczowym t-shircie, że byłem bardzo zmęczony. To był prawdopodobnie jeden z najbardziej niezapomnianych finałów w mojej karierze. Przegrywałem 0:3 z dwoma breakami w piątym secie, ale publiczność zaczęła mnie dopingować.