Rafa Nadal, w piątek kończy 25 lat (foto EPA)
Poczynając od 2005 roku Nadal, aktualny lider światowego rankingu, pięciokrotnie triumfował w międzynarodowych mistrzostwach Francji. Na swojej ulubionej paryskiej mączce od piątku legitymuje się niesamowitym bilansem gier: 44-1, a jedynym jego pogromcą okazał się przed dwoma laty Robin Söderling. Jeśli Hiszpan zwycięży także w niedzielnym finale, to wyrówna osiągnięcie najlepszego szwedzkiego zawodnika w historii, Björna Borga, w liczbie wywalczonych tytułów na kortach im. Rolanda Garrosa.
CZYTAJ: Magiczny Federer zakończył cudowną passę Đokovicia!
Jeszcze przed piątkowym pojedynkiem z Nadalem Murray zapowiadał, iż postara się zaprezentować swój najlepszy tenis. Szkotowi z pewnością nie można odmówić ogromnej woli walki, tym bardziej że przystąpił do tego meczu z niewyleczoną kontuzji prawej kostki. Tenisista z Dunblane miał jednak mimo wszystko swoje szanse, lecz nie wykorzystał aż 15 z 18 wypracowanych break pointów. Z kolei obchodzący swoje 25. urodziny Hiszpan sześciokrotnie przełamał serwis reprezentanta Wielkiej Brytanii. Lider światowego rankingu był również lepszy pod względem liczby kończących uderzeń (34-30) oraz popełnił mniej niewymuszonych błędów (31-40). Nadal poprawił na 11-4 bilans bezpośrednich gier z Murrayem, pokonując młodszego od siebie o rok Szkota po raz czwarty na mączce.
Początek pierwszego półfinału należał do najwyżej rozstawionego w turnieju zawodnika hiszpańskiego. Nadal od stanu 1:1 wygrał cztery kolejne gemy, dwukrotnie przełamując serwis Murraya. 24-latek z Dunblane nie poddawał się: odrobił stratę jednego breaka oraz wypracował dwie szanse na wyrównanie w dziesiątym gemie. Pochodzący z Majorki lider światowego rankingu nie dał sobie jednak wyrwać prowadzenia i przy trzecim setbolu zakończył tę partię.
W drugiej odsłonie przewagę przełamania jako pierwszy także uzyskał Nadal, zdobywając breaka w piątym gemie. Kolejne trzy gemy padły jednak również łupem odbierających i dopiero w dziewiątym na prowadzenie 5:4 wysunął się Murray. Szkot w kolejnym gemie nie ugrał ani jednego punktu, a następnie po raz trzeci w secie stracił swój serwis. Z takiego prezentu błyskawicznie skorzystał Rafa, który gemem wygranym "na sucho" wyszedł na prowadzenie 2-0 w meczu.
Przegrana w poprzedniej partii wpłynęła na Szkota negatywnie już na początku trzeciego seta. Murray stracił serwis już w pierwszym gemie, co okazało się brzemienne w skutkach. Wypracował co prawda jeszcze kilka okazji na powrót do gry, ale Hiszpan nie oddał już prowadzenia do samego końca. Wyraźnie skoncentrowany na tym, aby utrzymać własne podanie, Nadal wygrał 10. gema do zera i mógł cieszyć się z awansu do finału.