Francuz w pojedynku z reprezentantem Uzbekistanu nie wykazywał zmęczenia trudami finałowej trzysetówki z Andy Murrayem w finale turnieju w Queen's Club. W spotkaniu I rundy zaserwował 8 asów, a z drugiego podania rywala zdobył ponad 70% punktów. Mankamentem była jedynie skuteczność przy break pointach, wykorzystał zaledwie 4 z 18 szans. Sam został przełamany raz.
Dość nieoczekiwanie z dalszej rywalizacji odpadł Lleyton Hewitt. Dla Australijczyka był to drugi występ po trzymiesięcznej przerwie. Przy stanie 3:6, 0:2 Hewitt zrezygnował z dalszej gry i do kolejnej rundy awansował Olivier Rochus. Powodem poddania spotkania była kontuzja stopy. - To frustrujące, bo ogólnie jestem zadowolony z moich uderzeń, ale niestety ruch też jest częścią gry - powiedział po meczu rozczarowany Australijczyk.
Miłą niespodziankę swoim fanom sprawił Rainer Schuettler. Niemiec do turnieju przebił się przez eliminacje, a w turnieju głównym w ciągu 58 minut odprawił z kwitkiem Sergija Stachowskiego 6:3, 6:2.