Grzegorz Panfil, 23 lata, zabrzanin, trenowany przez brata - Aleksandra (foto PAWLIK/SPORTOWEFAKTY.pl)
W niedzielnym finale z Mateuszem Szmiglem odniósł łatwe zwycięstwo 6:2, 6:2. - Finał zagrałem praktycznie bezbłędnie, zanotowałem tylko kilka zepsutych piłek. Założenia były takie, żeby grać na bekhend przeciwnika. Z Mateuszem bardzo dobrze się znamy, trenujemy razem: jesteśmy z jednego klubu [Górnik Bytom]. Zwycięstwo na pewno cieszy, aczkolwiek przede mną kolejne turnieje. - powiedział Panfil po meczu.
W Polsce na początku sierpnia rozpoczął się cykl turniejów, zakończyły się rozgrywki w Bydgoszczy i właśnie w Olsztynie. - Teraz pakuję się i jadę do Poznania, od poniedziałku rozpoczyna się turniej, później Sobota i Legnica: grafik jest napięty. Następnie ATP Challenger Tour w Szczecinie, później chcę polecieć na eliminacje do turnieju ATP World Tour w Bukareszcie, ATP Challenger Tour w Neapolu, następnie prawdopodobnie jeszcze polecę do Ameryki Południowej. Patrzę na to z optymizmem, bo forma od pewnego czasu utrzymuje się dobra. - wyliczał 23-letni zabrzanin.
Przy tak dużej ilości turniejów start zarówno w singlu, jak i deblu może skutkować dużą ilością spotkań, szczególnie że Panfil w kolejnych występach będzie jednym z wyżej rozstawionych graczy. - Jeśli chodzi o grę podwójną, to podczas turnieju w Poznaniu debla odpuszczam, odpocznę, bo w Olsztynie do niedzieli grałem singla [debla do piątku]. Zobaczę jak będzie z Sobotą. Jeżeli zaistnieje możliwość, to będę chciał grać z Błażejem, bo nie ukrywam, że dobrze się znamy, razem gramy już od kilku lat, rozumiemy się na korcie.
Panfil nie ma ulubionego turnieju w kraju: - W Olsztynie jest bardzo miła atmosfera, bardzo przychylni ludzie. Każdy turniej ma swój klimat i każdy wygląda inaczej, ale ja ogólnie lubię grać w Polsce. To właśnie w polskich turniejach odnosił sukcesy, wygrał trzy turnieje w singlu.