To bez wątpienia najlepszy sezon w karierze młodego Giannessiego, który jeszcze w styczniu klasyfikowany był pod koniec piątej setki światowego rankingu. Leworęczny Włoch w ciągu kilku miesięcy znacznie poprawił swoją pozycję, odnosząc sukcesy w imprezach niższej rangi. Przed tygodniem dotarł do ćwierćfinału szczecińskiego challengera, dzięki czemu awansował na najwyższą w karierze 183. lokatę.
Giannessi udanie przeszedł kwalifikacje do turnieju w Bukareszcie, a w głównej drabince singla los skojarzył go z doświadczonym Montañésem. 30-letni Hiszpan po raz 11. w karierze zdecydował się wystąpić na rumuńskiej mączce, na której oprócz tytułu sprzed dwóch lat wywalczył także finał w 2001 roku. Obecny sezon nie należy jednak do udanych w wykonaniu tenisisty z Barcelony, a z powodu słabych wyników (bilans gier: 20-22) wypadł on z Top 30 światowego rankingu.
Wtorkowe spotkanie Giannessiego z Montañésem trwało godzinę i 48 minut. Więcej okazji na breaka wypracował tenisista z Półwyspu Iberyjskiego, ale to młody Włoch okazał się ostatecznie lepszy o dwa przełamania. Giannessi serwując po mecz w 10. gemie drugiej partii, do końca zachował zimną krew i nie dał sobie odebrać własnego serwisu. W nagrodę powalczy o pierwszy w karierze ćwierćfinał zawodów głównego cyklu, a jego rywalem będzie w czwartek Portugalczyk Frederico Gil (ATP 100).
Spory zawód miejscowym fanom sprawił lider Rumunów - Victor Hănescu (ATP 83). 30-latek z Bukaresztu od początku sezonu jest w fatalnej formie, co potwierdził choćby w Szczecinie, przegrywając już w I rundzie ze znacznie niżej notowanym Tihomirem Grozdanowem. Hănescu na rodzimej mączce uległ we wtorek 4:6, 3:6 Hiszpanowi Albertowi Ramosowi (ATP 87), a rumuńscy fani białego sportu mogą jeszcze kibicować Mariusowi Copilowi (ATP 232) oraz Adrianowi Ungurowi (ATP 131), którzy pomyślnie zakwalifikowali się do 1/8 finału.
Z rumuńskim turniejem szybko pożegnali się obaj finaliści rozgrywanego w zeszłym tygodniu szczecińskiego challengera. Organizatorzy zawodów w Bukareszcie w ogóle nie wzięli pod uwagę tego, że Portugalczyk Rui Machado (ATP 61) oraz Francuz Éric Prodon (ATP 93) kwestię mistrzowskiego tytułu w polskiej imprezie rozstrzygnęli dopiero w poniedziałek przed południem. Ich pojedynki w rumuńskiej stolicy wyznaczono na wtorek na godzinę 16:00 czasu lokalnego, nie dając zbyt dużo czasu na odpoczynek. Z większym zrozumieniem organizatorów spotkał się za to grający w weekend w Pucharze Davisa Potito Starace (ATP 50), którego mecz z Hiszpanem Pere Ribą (ATP 72) zaplanowano na środę.