Mayer po raz pierwszy doszedł do finału zawodów głównego cyklu w 2005 roku podczas turnieju w Sopocie, a wynik ten powtórzył także w kolejnej edycji polskiej imprezy. W minionym sezonie pochodzący z Bayreuth tenisista przegrał w Sztokholmie decydujące o mistrzostwie starcie z samym Rogerem Federerem, lecz wyciągnął wnioski z tej lekcji. Rok 2011 rozpoczął od półfinału w Sydney oraz Zagrzebiu, a następnie walnie przyczynił się do wywalczenia przez Niemcy Drużynowego Pucharu Świata. Grając na rodzimej mączce w Monachium, przegrał finałowe spotkanie z Rosjaninem Nikołajem Dawidienką, ale wynik ten miał spory wpływ na jego pierwszy w karierze awans do Top 20 rankingu ATP.
Najlepszy aktualnie z reprezentantów Niemiec przełamał swoją finałową niemoc w Bukareszcie, gdzie z dnia na dzień spisywał się coraz lepiej. Rozstawiony z numerem drugim na rumuńskiej mączce Mayer jedynego seta w całym turnieju stracił w swoim pierwszym spotkaniu z Carlosem Berlocqiem (ATP 71). Kolejnymi ofiarami 27-latka z Bayreuth byli Hiszpan Albert Ramos (ATP 87) i Włoch Filippo Volandri (ATP 86), a w decydującym pojedynku czekał na niego zeszłoroczny finalista, oznaczony numerem czwartym Andújar.
25-letni Hiszpan w sobotnim półfinale okazał się lepszy od broniącego tytułu Juana Ignacio Cheli i zdawał się mieć minimalną przewagę nad starszym od siebie niemieckim zawodnikiem. Pewności Andújarowi dodawał również fakt, iż przed rokiem pokonał Mayera w II rundzie turnieju w Bukareszcie. Tenisista z Półwyspu Iberyjskiego, w przeciwieństwie do finałowego rywala, miał także na swoim koncie jedno mistrzowskie trofeum, które zdobył podczas kwietniowej imprezy w Casablance.
Niedzielne spotkanie początkowo układało się po myśli Andújara, który korzystając z błędów niemieckiego tenisisty, jako pierwszy wywalczył breaka. Mayer jednak nie załamał się: zaczął grać bardziej agresywnie, siejąc raz po raz popłoch swoim idealnie mierzonym returnem. W efekcie, od stanu 1:3 w premierowej partii zapisał na swoje konto aż 10 kolejnych gemów, wychodząc na 5:0 w drugiej odsłonie. Wyraźnie rozbity Hiszpan wywalczył jeszcze honorowego gema, ale chwilę później skapitulował przy pierwszym meczbolu.
- Jestem niezwykle szczęśliwy, że wywalczyłem swój pierwszy w karierze mistrzowski tytuł. Pragnę serdecznie podziękować organizatorom i nie mogę się już doczekać mojego powrotu tutaj za rok - powiedział Mayer, odbierając trofeum z rąk dyrekcji turnieju. Ceremonię wręczenia nagród uświetnił sam Ilie Năstase, rumuński ex numer 1 światowego rankingu, który w swoim stylu zabawiał zebraną publiczność.