Dla obu zawodników była to szansa na przerwanie tenisowej posuchy. Tsonga poprzedni turniej wygrał prawie dwa lata temu w Tokio, zaś ostatni turniejowy triumf Ljubičicia miał miejsce półtora roku temu w Indian Wells.
W przeciwieństwie do poprzednich spotkań, Francuz nie miał dziś problemów w początkowej fazie meczu i przełamał przeciwnika już w gemie otwarcia, po czym pewnie utrzymał własny serwis. W dalszej części seta Tsonga przełamał Ljubičica raz jeszcze i przy stanie 5:2 stanął przed szansą zamknięcia partii, ale przegrał własne podanie. W kolejnym gemie Chorwat nie był jednak w stanie utrzymać serwisu i Tsonga wygrał pierwszego seta 6:3.
Druga partia miała podobny przebieg jak pierwsza: szybkie przełamanie ze strony Francuza, który odskoczył na 4:1. Wydawało się, że jest już po meczu, gdy w szóstym gemie Tsonga miał break pointy i okazję na podwyższenie prowadzenia na 5:1, jednak po raz kolejny zawiodły go nerwy. Ljubičić obronił się znakomitymi serwisami, a za chwilę zdobył przełamanie powrotne i następnie wyrównał stan partii na 4:4. Do końca seta serwujący wygrywali swoje gemy i o jego losach zadecydował tie-break. Francuz miał w nim swoją szansę (prowadził 4:2), jednak od tego momentu wszystkie punkty zdobył Chorwat i ostatecznie wygrał 7:4.
Trzecia partia przebiegała pod dyktando Tsongi, który wyszedł na prowadzenie 3:1 i pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe (Chorwat nie miał w tym secie ani jednego break pointa). Przy stanie 5:3 i serwisie Ljubičica Francuz nie wykorzystał pierwszej piłki meczowej, jednak przy drugiej chorwacki tenisista popełnił podwójny błąd serwisowy, kończąc trwające ponad 2,5 godziny spotkanie - W pierwszym secie grałem naprawdę dobrze. W połowie drugiego Ivan się rozkręcił, a ja zacząłem gorzej serwować. Gdy wyrównał na 4:4, spotkanie przybrało taki obrót, jakiego od początku się spodziewałem: dużo wygrywających serwisów i brak szans na przełamanie. Na szczęście dobrze zacząłem trzeciego seta i udało się utrzymać przewagę przełamania. Przyjechałem tu po zwycięstwo i udało się, jestem niezwykle szczęśliwy - powiedział po meczu Tsonga.
Tsonga został trzecim kolejnym reprezentantem gospodarzy, który wygrał turniej w Metz (rok temu triumfował tam Gilles Simon, dwa lata temu Gaël Monfils), a za zwycięstwo otrzymał ponad 72 tys. euro i 250 punktów do rankingu ATP, dzięki czemu w jutrzejszym zestawieniu awansuje o trzy pozycje (na siódme miejsce). Także na siódmą lokatę awansuje w rankingu Race, którego czołowa ósemka zagra w kończących sezon mistrzostwach w Londynie. Dla Ljubičicia był to 24. finał w karierze (drugi w Metz) i 14. porażka.