Rosjanka odniosła nad doświadczoną zawodniczką z Tajlandii piąte zwycięstwo bez straty seta. Była liderka rankingu, która świetnie spisała się w Rolandzie Garrosie (półfinał) i Wimbledonie (finał), w niedawnym US Open odpadła w III rundzie przegrywając z Flavią Pennettą. 24-letnia Szarapowa w Toray Pan Pacific Open triumfowała dwukrotnie, w 2005 roku w finale pokonała ówczesną liderkę rankingu Lindsay Davenport (wtedy turniej rozgrywany był jeszcze w hali), a w 2009 roku już w Ariake Coliseum w finale rozegrano tylko siedem gemów (Janković przegrywając 2:5 skreczowała).
Po łatwym I secie w II Szarapowa zaczęła popełniać sporo prostych błędów i zdołała zamknąć mecz w dwóch setach. Rosjanka prowadziła 3:0, ale Tanasugarn prawie wyrównała na 3:3 (w szóstym gemie miała dwa break pointy). Prowadząc 5:3 była liderka rankingu pozwoliła reprezentantce Tajlandii wyrównać stan seta, ale opanowała emocje i zdobywając dwa kolejne gemy zakończyła spotkanie.
Marion Bartoli (WTA 10) pokonała Ayumi Moritę (WTA 42) 6:3, 0:6, 6:3 odnosząc nad Japonką szóste zwycięstwo i trzecie w tym sezonie. Francuzka po bardzo dobrej grze od maja do lipca (m.in. półfinał Rolanda Garrosa i ćwierćfinał Wimbledonu), w ostatnich tygodniach osłabła. W US Open i Seulu zdołała wygrać po jednym meczu, przegrała z dwoma Amerykankami Christiną McHale i Vanią King. Najlepszy start w Toray Pan Pacific Open mieszkająca w Genewie niespełna 27-latka zaliczyła w 2009 roku, gdy doszła do ćwierćfinału.
Ubiegłoroczna finalistka Janković (WTA 46) zwyciężyła Barborę Záhlavovą Strýcovą (WTA 12) 6:4, 6:2 wykorzystując wszystkie pięć szans na przełamanie podania rywalki, jakie miała. Czeszka po wygraniu sześciu spotkań z rzędu (przed dwoma tygodniami w Quebec zdobyła swój pierwszy tytuł) została pokonana.
W poniedziałek rozgrywano także spotkania I rundy. Julia Görges (WTA 20), która na przełomie kwietnia i maja dwukrotnie pokonała Karolinę Woźniacką, pokonała Pauline Parmentier (WTA 66) 6:2, 6:4 w II secie wracając z 0:2 i wyrównała stan pojedynków z Francuzką na 2-2. Była liderka rankingu i finalistka imprezy z 2007 roku Ana Ivanović (WTA 21) w 64 minuty zwyciężyła Anastasię Rodionovą (WTA 122) 6:4, 6:0. Jarmila Gajdošovą (WTA 34) pokonała Rebeccę Marino (WTA 55) 1:6, 6:2, 7:5 i w II rundzie spotka się z broniącą tytułu Woźniacką.
W turnieju nie ma już także ulubienicy gospodarzy Kimiko Date-Krumm (WTA 68). 40-letnia Japonka, która triumfowała w domowej imprezie w 1995 roku, a w ubiegłym sezonie doszła do III rundy eliminując Szarapową i Danielę Hantuchovą, przegrała z Mandy Minellą (WTA 155) 6:1, 3:6, 3:6 marnując osiem z 12 break pointów. Dla tenisistki z Tokio był to 21. turniej w sezonie i po raz 15. odpadła w I rundzie. 25-letnia Minella, która w ubiegłym sezonie w US Open w swoim jedynym dotychczas starcie w Wielkim Szlemie doszła do III rundy, odniosła nad japońską weteranką drugie zwycięstwo