- Szczerze mówiąc, to było bardzo dobre spotkanie, zwłaszcza w pierwszym secie. Był on niezwykle zacięty i zarazem dziwny, bowiem padła w nim spora liczba przełamań. Serwis nie odgrywał właściwie żadnej roli. W dalszej części meczu ona zagrała jednak bardziej agresywnie i szybko znalazłam się w opałach - powiedziała po meczu Radwańska.
- Wygranie jednego seta nie oznacza końca meczu, zwłaszcza gdy grasz z bardzo dobrą zawodniczką. Po pierwszej partii starałam się skupić i robić swoje, ale ona zaczęła coraz mocniej uderzać piłkę. W drugim secie po prostu nic mi nie wychodziło - zauważyła reprezentantka Polski.
Radwańska nie starała się nawet tłumaczyć wtorkowej porażki panującymi o tej porze roku w Australii upałami. - Szczerze mówiąc, było dzisiaj bardzo gorąco, ale ja się do tego już przyzwyczaiłam. Moje poprzednie spotkania rozgrywane były na danym korcie zawsze jako pierwsze lub drugie, co wiązało się z graniem w dużym upale. Nie było to zatem dla mnie nic nowego - wyjaśniła 22-letnia krakowianka.
Polska tenisistka wypowiedziała się również w sprawie zawodniczek, które podczas wymian zachowują się zbyt głośno. Przyznała, że WTA powinna rozważyć zmianę przepisów. - Każdy może wydawać jakieś odgłosy, w końcu na korcie wykonuje bardzo ciężką pracę. Czasami jednak jest zbyt głośno, więc jeśli chcą coś z tym zrobić, to czemu nie? Przyzwyczaiłam się do odgłosów wydawanych przez Wikę, ale Maria (Szarapowa) z pewnością zachowuje się za głośno - stwierdziła Radwańska.
Najlepsza polska tenisistka pozytywnie oceniła szanse Azarenki na końcowy triumf w Australian Open: - Ma ogromną szansę, aby znaleźć się w finale, zwłaszcza jeśli będzie grała tak jak dzisiaj. Jest niezwykle konsekwentna i myślę, że ten turniej to dla niej wielka okazja.