W tym artykule dowiesz się o:
Sobotni pojedynek Babos z Errani trwał dwie godziny i 27 minut, a o jego zaciętości świadczy fakt, iż obie panie zapisały na swoje konto po 108 punktów. 18-letnia Węgierka, ex wiceliderka rankingu juniorek i triumfatorka dwóch wielkoszlemowych imprez juniorskich, posłała na drugą stronę 11 asów i pięciokrotnie przełamała serwis starszej od siebie o sześć lat Włoszki. - To największa wygrana w mojej dotychczasowej karierze. Jestem bardzo szczęśliwa, że odniosłam w tym tygodniu zwycięstwa nad bardzo dobrymi zawodniczkami. W drugim secie dwukrotnie serwowałam po mecz, ale nie mogłam zakończyć tego pojedynku. Było mi ciężko grać w trzeciej partii, jednak wszystko potoczyło się po mojej myśli - powiedziała po sobotnim półfinale Babos. Utalentowana 18-latka w niedzielnym finale zmierzy się ze starszą od siebie o trzy lata Cadanțu, która w swoim kraju również uważana jest za postać nietuzinkową. Pochodząca z Bukaresztu tenisistka pokonała w półfinale 6:2, 4:6, 7:5 rozstawioną z numerem szóstym Arn, mimo iż to wyżej notowana w światowej klasyfikacji Węgierka była w trzeciej partii o dwie piłki od finału. - Jestem w szoku, nie wiem czy mam krzyczeć z radości czy też płakać. Pracowałam bardzo ciężko, żeby poprawić swoją grę, a uzyskane tutaj wyniki stanowią dla mnie dodatkową motywację - powiedziała Cadanțu. Whirpool Monterrey Open, Monterrey (Meksyk) WTA International, kort twardy, pula nagród 220 tys. dol. sobota, 25 lutego półfinał gry pojedynczej: Tímea Babos (Węgry) - Sara Errani (Włochy, 2) 6:4, 6:7(3), 6:4 Alexandra Cadanțu (Rumunia) - Gréta Arn (Węgry, 6) 6:2, 4:6, 7:5