Isia podwyższyła bilans spotkań z Francuzką na 7-0 (jedynego seta przegrała 0:6 w 2007 roku w ich pierwszym meczu w Stuttgarcie) i osiągnęła drugi finał w sezonie (triumf w Dubaju). To 25. wygrany przez Polkę mecz w tym roku (bilans 25-4, jako jedyna pokonała ją Wiktoria Azarenka). Bartoli w ćwierćfinale zakończyła serię 26 kolejno wygranych spotkań Białorusinki i odniosła trzecie w karierze zwycięstwo nad urzędującą liderką rankingu (Justine Henin - półfinał Wimbledonu 2007, Jelena Janković - 1/8 finału Australian Open 2009) Dla Francuzki był to drugi półfinał w Miami (2010), Radwańska po raz pierwszy pokonała tutaj fazę ćwierćfinału.
Krakowianka w poprzednich rundach bez straty seta wyeliminowała Madison Keys, Silvię Soler, Garbiñe Muguruzę oraz żywą legendę tenisa Venus Williams. W meczu z byłą liderką rankingu Radwańska świetnie serwowała i returnowała. Z Bartoli nie była w stanie tego powtórzyć, ale przynajmniej dobrze funkcjonował return. Nie sztuką jednak jest wygrać, gdy wszystko się układa, lecz zwyciężyć, gdy walczy się nie tylko z rywalką, ale i własną słabością. Isia wyraźnie miała gorszy dzień, lecz to nie przełożyło się na wynik spotkania. Francuzka zanim zaszokowała Azarenkę zagrała trzy sety z Poloną Hercog oraz stoczyła zaciętą bitwę z Simoną Halep (osiem obronionych piłek setowych w II secie). W walce o ćwierćfinał finalistka Wimbledonu oddała trzy gemy Marii Kirilenko.
To był jeden z dziwniejszych meczów sezonu. Obie tenisistki walczyły z serwisową niemocą. Sześć pierwszych gemów I seta zakończyło się przełamaniem, a w sumie na 18 rozegranych gemów 15 padło łupem zawodniczki returnującej. Isia podanie utrzymała na 4:3 w I secie oraz na 1:0 i 5:2 w II partii. W trwającym jedną godzinę i 45 minut spotkaniu krakowianka wykorzystała dziewięć z 14 break pointów oraz zdobyła 40 z 55 punktów przy serwisie rywalki. Polka mecz zakończyła z 22 kończącymi uderzeniami i 18 niewymuszonymi błędami na koncie, Bartoli naliczono 20 piłek bezpośrednio wygranych i 35 błędów własnych. Radwańska może się pochwalić serią 12 kolejno wygranych gemów przy returnie (trzy z Venus Williams i dziewięć z Bartoli).
Radwańska osiągnęła 11. finał w karierze (oczywiście największy, Sony Ericsson Open to piąty największy turniej, często nazywany piątą lewą Wielkiego Szlema) i w sobotę powalczy o dziewiąty tytuł. Jeśli w sobotę pokona Marię Szarapową wygra piąty turniej rangi Premier od sierpnia. Polka odniosła nad Rosjanką tylko jedno zwycięstwo na osiem prób (w 2007 roku w III rundzie US Open, była liderka rankingu broniła wówczas tytułu), ale ich pojedynki bardzo rzadko były jednostronne. W dwóch z czterech ostatnich do rozstrzygnięcia potrzebny był III set, a w ostatnim w 1/8 finału Rolanda Garrosa 2011 Szarapowa zwyciężyła 7:6(4), 7:5. Polka wówczas nie wykorzystała prowadzenia 4:1 i 40-15 w I secie oraz pięciu piłek setowych w II partii. Dla Rosjanki będzie to 40. finał w karierze (bilans 24-15) i czwarty w Miami (2005, 2006, 2011 - wszystkie przegrane).
W gemie otwarcia Isia obroniła cztery break pointy, ale po 10 minutach Bartoli dopięła swego akcją z drop-szotem i lobem zwieńczoną krosem forhendowym. Francuzka jednak natychmiast oddała to co zabrała robiąc dwa podwójne błędy. Finalistka Wimbledonu 2007 w trzecim gemie łatwo przełamała Polkę, a w czwartym odparła dwa break pointy przy 15-40 (drugiego efektownym oburęcznym bekhendem), ale Radwańska bekhendem wymuszającym błąd uzyskała trzeciego i po podwójnym błędzie mieszkającej w Genewie 27-latki wyrównała na 2:2. Festiwal przełamań trwał w najlepsze, w piątym gemie miażdżącym returnem Bartoli uzyskała dwa break pointy i po błędzie forhendowym krakowianki wróciła na prowadzenie. Szósty gem to szóste kolejne zwycięstwo zawodniczki returnującej, Isia wygrała go na sucho zaczynając lobem, a kończąc bekhendem wzdłuż linii (wyrzuciła rywalką ostrym krosem z returnu). W siódmym gemie Polka świetnie wybroniła się przed głębokim krosem forhendowym rywalki i jako pierwsza utrzymała podanie. W ósmym gemie Radwańska zaliczyła przełamanie po grze na przewagi kończąc forhendem wymuszającym błąd. Krakowianka nie wykorzystała serwisu na seta przy 5:3, po dziewiątym gemie Bartoli wezwała na kort fizjoterapeutę z powodu kłopotów z lewym udem. Po wznowieniu gry Isia zakończyła seta przełamując Francuzkę, która przy piłce setowej wyrzuciła forhend.
W drugim gemie II seta Radwańska wybroniła się przed szturmem Bartoli (szczególnie zaimponowała przy odegraniu forhendu) i kończąc długą wymianę drop-szotem zaliczyła przełamanie, lecz nie potrafiła udokumentować przewagi serwisem i to dwukrotnie. W piątym gemie krakowianka obroniła jednego break pointa forhendem, lecz przy drugim wyrzuciła bekhendowego slajsa. Bartoli jednak ciągle nie była w stanie utrzymać podania. W szóstym gemie Radwańska przełamała ją na sucho ostatni punkt zdobywając odwrotnym krosem forhendowym. W tym momencie doszło do rzadko oglądanej sytuacji, awaria oświetlenia wymusiła przerwanie meczu. Przerwa nie przeszkodziła jednak Polce, wręcz przeciwnie po wznowieniu gry zaserwowała pierwszego asa i pewnie podwyższyła na 5:2. W ósmym gemie finalistka Wimbledonu 2007 wygrywającym serwisem obroniła pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej wyrzuciła bekhend. Francuzka ani razu nie była w stanie utrzymać podania.
Sony Ericsson Open, Miami (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy (Laykold), pula nagród 4,828 mln dol.
czwartek, 29 marca
półfinał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 5) - Marion Bartoli (Francja, 7) 6:4, 6:2