ATP Monachium: Kohlschreiber triumfuje w Bawarii po pięciu latach

Philipp Kohlschreiber (ATP 34) pokonał Marina Čilicia (ATP 24) 7:6(8), 6:3 w finale turnieju rozgrywanego na kortach ziemnych w Monachium (pula nagród 398,25 tys. euro). Niemiec zwyciężył tu także w 2007 roku.

W finale BMW Open zmierzyło się dwóch już utytułowanych tenisistów, dla których był to pierwszy finał w tym sezonie. Marin Čilić po kontuzji kolana sezon rozpoczął dopiero w tygodniu poprzedzającym Indian Wells. Przed finałem w stolicy Bawarii w żadnym turnieju ATP nie udało mu się w tym roku wygrać dwóch kolejnych spotkań. Philipp Kohlschreiber problemów zdrowotnych nie miał i najlepszymi wynikami były półfinały w Auckland oraz Montpellier.

W drodze do finału obaj tenisiści stracili zaledwie po jednym secie i tylko raz nie utrzymali swojego podania. Marin Čilić pokonał kolejno: Matthiasa Bachingera (ATP 103), Michaiła Jużnego (ATP 36) i Tommy'ego Haasa (ATP 134). Natomiast Philipp Kohlschreiber uporał się z: Ernestsem Gulbisem (ATP 84), Marinko Matoseviciem (ATP 122) oraz Feliciano Lópezem (ATP 16).

Triumf Del Potro w Estoril

Čilić i Kohlschreiber grali ze sobą siedmiokrotnie, cztery razy wygrywał Niemiec, ale na kortach ziemnych zawodnicy wygrali po jednym meczu. W całej karierze Chorwat zdobył sześć tytułów, tyle samo razy w finale schodził z kortu jako przegrany. Na kortach ziemnych miał dwie szanse na wygraną, ale obie potyczki przegrał. O pięć lat starszy Kohlschreiber ma na koncie trzy tytuły singlowe, w tym dwa z nich zdobył u siebie w kraju: w 2007 roku w Monachium i w 2011 roku w Halle.

Finałową potyczkę lepiej rozpoczął Kohlschreiber, przełamał swojego rywala już w trzecim gemie. Čilić odrobił straty w ósmym gemie, wykorzystując drugą szansę. Chorwat dwa gemy później miał dwa setbole, ale oba zmarnował. Doszło do tie breaka. Niemiecki tenisista już na początku uzyskał przewagę, prowadził 3-0, a następnie 5-2. Čilić obronił dwa setbole, sam nie wykorzystał dwóch kolejnych i Kohlschreiber zamknął seta przy trzeciej piłce setowej. W drugiej partii chorwacki tenisista stracił podanie w szóstym gemie, cztery break pointy nie wystarczyły mu na powrót do meczu. Niemiecki tenisista zwyciężył 7:6(8), 6:3. Čilić zanotował 37 procent skuteczności pierwszego podania, zaserwował trzy asy i popełnił dwa podwójne błędy serwisowe. Niemiec obronił siedem z ośmiu break pointów.

- Myślę, że pierwszy set trzymał w napięciu, ale miałem trochę szczęścia w ważnych momentach i być może to było kluczem do zwycięstwa w całym meczu. Dobrze wystartowałem w drugim secie, wywalczyłem przełamanie i utrzymałem je do końca - powiedział po meczu Kohlschreiber. - Trudno znaleźć słowa, gdy wygrywa się u siebie. Zwycięstwo w BMW Open w 2007 roku było początkiem w mojej karierze. To niesamowite uczucie wygrać ponownie przed własną publicznością.

Seppi górą w Belgradzie

- Nie mogłem dziś znaleźć rytmu w swojej grze. To miało wpływ podczas meczu. Miałem cztery piłki setowe w pierwszej partii. Dzisiejsze warunki były bardzo ciężkie, próbowałem się w nich odnaleźć, złapać rytm. To dość niefortunne, przegrać w finale po raz drugi, ale jestem zadowolony z tego tygodnia. Zostawiam go za sobą i czekam na Madryt - stwierdził Čilić.

Niemiec za triumf otrzymał czek na 71 900 euro oraz 250 punktów. Zwycięstwo w Monachium pozwoli Kohlschreiberowi powrócić do trzeciej dziesiątki rankingu ATP. Tenisista urodzony w Augsburgu wciąż pozostaje drugą rakietą swojego kraju, ale zmniejsza dystans do Floriana Mayera.

BMW Open, Monachium (Niemcy)
ATP World Tour 250, kort ziemny, pula nagród 398,25 tys. euro
niedziela, 6 maja

finał gry pojedynczej:

Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 5) - Marin Čilić (Chorwacja, 3) 7:6(8), 6:3

Komentarze (2)
avatar
vamos
7.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolba to właśnie taki zawodnik, który może wywalczyć mniejszy tytuł, ale w dużej imprezie nie ma szans z czołówką. Niemniej brawa, triumf na rodzinnej ziemi musi dobrze smakować. 
avatar
RvR
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo mnie cieszy triumf Kohlschreibera. Niemcy rok temu poza Mayerem nie mieli właściwie drugiego dobrego singlisty. Kohli pokazał, że jego obecna pozycja w światowym rankingu nie jest przypa Czytaj całość