3 czerwca 2012 roku mógł być czarną niedzielą liderów rankingu, lecz Serb nie podzielił losu Wiktorii Azarenki i wracając z 0-2 w setach złamał opór grającego niezwykle odważnie Włocha. Novak Djoković wygrał wszystkie siedem wcześniejszych spotkań z Seppim tracąc w nich tylko dwa sety. Serb wygrał 25. kolejny mecz w Wielkim Szlemie (triumfował w Wimbledonie, US Open i Australian Open oraz wygrał cztery mecze w tym roku w Paryżu), ale napotkał niespodziewany opór ze strony Włocha. 28-latek z Caldaro, który rozegrał trzecią pięciosetówkę w turnieju (w II rundzie z Kukuszkinem i w III z Verdasco), po raz pierwszy w karierze osiągnął w Wielkim Szlemie IV rundę. O wyrównanie życiowego wyniku na paryskiej mączce (był tutaj w półfinale z 2007, 2008 i 2011 roku) Djoković zagra z Jo-Wilfriedem Tsongą lub Stanislasem Wawrinką.
Początek nie wskazywał, że Djoković może mieć jakiekolwiek problemy z rozgrywającym bardzo dobrym sezon na mączce Seppim (tytuł w Belgradzie, ćwierćfinał w Rzymie). W I secie lider rankingu objął prowadzenie 3:0, lecz Włoch odrobił stratę przełamania piątym gemie i to na sucho. W szóstym gemie tenisista z Półwyspu Apenińskiego obronił dwa break pointy i posyłając dwa efektowne forhendy wyrównał na 3:3. W ósmym gemie co chwila mający problem z utrzymanie równowagi na korcie Serb nie wykorzystał jeszcze jednej szansy na przełamanie, a w dziewiątym decydujący cios zadał nastawiony ultra ofensywnie, cały czas prowadzący grę Seppi, który po raz drugi odebrał podanie liderowi rankingu. W 10. gemie 28-latek z Caldaro obronił break pointa wspaniałym bekhendem, a dwa bekhendowe błędy Djokovicia dały mu I seta.
W piątym gemie II seta Seppi od 0-30 zdobył cztery punkty, a w piątym przełamał Djokovicia posyłając kolejny piorunujący bekhend. Po utrzymaniu podania na sucho Włoch prowadził 4:2. Serb odrobił stratę w ostatniej chwili, gdy rywal serwował przy 5:4. W 11. gemie lider rankingu obronił break pointa, a w 12. dogonił rywala z Caldaro, który miał 40-0, ale po grze na przewagi górą był tenisista z Półwyspu Apenińskiego. W tie breaku żaden z zawodników nie był w stanie uzyskać przewagi mini breaka, aż od 5-5 dwa punkty padły łupem Włocha, który lepiej wytrzymał końcówkę. Przy setbolu dla rywala Djoković popsuł forhend.
W III secie Djoković dwukrotnie przełamywał Seppiego, ale ten natychmiast stratę odrabiał i do tego w obu przypadkach szybko, łatwo i przyjemnie. Włoch w końcówce zaczął jednak popełniać więcej błędów, co skrzętnie wykorzystał Serb, który od 3:3 zgarnął trzy gemy. Kros forhendowy dał liderowi rankingu break pointa w siódmym gemie, a w ósmym pomógł mu utrzymać podanie i objąć prowadzenie 5:3. Urodzony w Belgradzie 25-latek seta zakończył w dziewiątym gemie wykorzystując pierwszą okazję, jaką mu dał trochę zniecierpliwiony Seppi.
W IV secie sytuacja przybrała podobny obrót, jak w partii I. Djoković ponownie prowadził 3:0, ale nie zwalniający ręki Seppi ruszył w pogoń. W czwartym gemie Włoch obronił break pointa, a w piątym zaliczył przełamanie tracąc tylko jeden punkt. W szóstym gemie z 40-0 wywiązała się straszliwa walka, ale po obronie czterech break pointów ostatecznie górą był serwujący reprezentant Półwyspu Apenińskiego, który na koniec popisał się kombinacją dwóch bekhendów i posłał wygrywający serwis. W 12. gemie serwujący, by doprowadzić do tie breaka 28-latek z Caldaro nie wytrzymał napięcia i popełnił trzy proste błędy. Minięcie forhendowe po krosie dało Djokoviciowi dwie piłki setowe i przy pierwszej Włoch wyrzucił forhend.
W drugim gemie V seta Seppi nie po raz pierwszy w meczu dał się dogonić z 40-0, ale obronił dwa break pointy i serwisowe zmagania zwieńczył dwoma wspaniałymi forhendami. W szóstym gemie coraz mocniej odczuwający trudy pojedynki, coraz bardziej spóźniony do odgrywanych przez Serba piłek Włoch się jednak rozsypał i robiąc podwójny błąd oddał podanie. Serwujący by podwyższyć na 5:2 Djoković obronił break pointa (pomógł 28-latek z Caldaro, który wpakował forhend w siatkę), i po wywalczeniu przewagi szczęśliwym forhendem po taśmie, kolejny błąd rywala pomógł mu po długiej batalii opanować sytuację. Kros bekhendowy wymuszający błąd dał liderowi rankingu piłkę meczową w dziewiątym gemie i po czterech godzinach i 18 minutach emocjonujące widowisko zwieńczył akcją serwis + drajw-wolej forhendowy.
W całym spotkaniu Djoković popsuł mnóstwo returnów (wykorzystał tylko dziewięć z 22 break pointów), ale 81 niewymuszonych błędów popełnionych przez Włocha (z czego 55 w III, IV i V secie) pomogło mu wybrnąć ze stanu najwyższego zagrożenia. Sam Serb również był wyjątkowo rozrzutny, bo zrobił 77 błędów własnych. Obaj tenisiści wyszli prawie na remis w kończących uderzeniach (45 Djoković, 43 Seppi).