Rywalką Sloane Stephens (WTA 50), która w tym sezonie doszła do IV rundy Rolanda Garrosa, miała być Sorana Cîrstea, lecz Rumunka wycofała się z powodu kontuzji prawego przywodziciela. W ten sposób doszło do amerykańskiego pojedynku, w którym 19-latka z Coral Springs nie wykorzystała dwóch piłek meczowych przy stanie 6-4 w tie breaku II seta. Mecz zakończył się zwycięstwem Melanie Oudin 1:6, 7:6(6), 6:0 po jednej godzinie i 49 minutach. 20-letnia ćwierćfinalistka US Open 2009 zdobyła w sumie o jeden punkt więcej (82-81).
Oudin w ubiegłym miesiącu jako kwalifikantka wygrała turniej w Birmingham zdobywając swój pierwszy tytuł. W Carlsbadzie Amerykanka gra po raz trzeci, w dwóch poprzednich sezonach wygrała w sumie jeden mecz. 20-letnia reprezentantka gospodarzy odniosła nad Stephens pierwsze zwycięstwo w trzecim meczu. Urszula Radwańska, która w I rundzie pokonała Danielę Hantuchovą, jedyny raz z Oudin grała w 2007 roku w prestiżowym turnieju dla juniorek Orange Bowl i przegrała 1:6, 7:6(3), 0:6.
Christina McHale (WTA 27) pokonała Jarmilę Gajdosovą (WTA 97) 7:6(5), 7:5. Reguła własnego podania obowiązywała do 10 gema, w 11. Australijka zaliczyła przełamanie, ale nie udało się jej skończyć I seta serwisem i w tie breaku górą była Amerykanka. W II secie reprezentantka gospodarzy od 5:5 zdobyła dwa gemy i po jednej godzinie i 57 minutach znalazła się w II rundzie. - Nie było łatwo. Moja rywalka zagrała naprawdę dobrze. Trudno było czytać jej serwis - powiedziała McHale, która zaserwowała dziewięć asów oraz zdobyła 41 z 55 punktów przy swoim pierwszym podaniu. - Wszystkie gemy były naprawdę wyrównane. Trwała zacięta walka. W II rundzie 20-letnia Amerykanka zagra z Japonką Misaki Doi (WTA 140).
W II rundzie jest też inna reprezentantka gospodarzy Vania King (WTA 59), która pokonała Kai-Chen Chang (WTA 118) wykorzystując sześć z dziewięciu break pointów i korzystając z ośmiu podwójnych błędów reprezentantki Tajwanu. - Przy 5:4 (w II secie) spróbowałam się skoncentrować na punkcie rozgrywanym w danym momencie. Potrafiłam być bardziej zdeterminowana, bardziej agresywna i zmuszałam ją do błędów - powiedziała Amerykanka. Kolejną rywalką mistrzyni Wimbledonu i US Open z 2010 roku w grze podwójnej będzie najwyżej rozstawiona Marion Bartoli (WTA 10), z którą ma bilans spotkań 2-3.
Inna Amerykanka, grająca z dziką kartą, Coco Vandeweghe (WTA 69), która w ubiegłym tygodniu doszła do finału w Stanford, zmarnowała dziewięć z 10 break pointów i przegrała z Chanelle Scheepers (WTA 42) 2:6, 6:7(4). W II rundzie reprezentantka RPA zagra z kolejną tenisistką gospodarzy Varvarą Lepchenko (WTA 44), z którą wygrała trzy z czterech dotychczasowych spotkań, ale zagrają ze sobą po raz pierwszy od 2009 roku. Wtedy Scheepers była 85. rakietą świata, a Lepchenko znajdowała się daleko poza czołową 100.
Rozstawiona z numerem siódmym Yanina Wickmayer (WTA 31) przegrała I seta z Yung-Jan Chang (WTA 161) 6:7(8) i zrezygnowała z dalszej gry z powodu kontuzji pleców. Marina Eraković (WTA 47) pokonała Anne Keothavong (WTA 76) 6:4, 6:0. W I secie reprezentantka Nowej Zelandii wróciła z 2:4, a w II przy podaniu Brytyjki, która w całym meczu zrobiła 10 podwójnych błędów, przegrała tylko cztery piłki. O ćwierćfinał Eraković zagra z rozstawioną z numerem drugim Dominiką Cibulkovą (WTA 14), z którą w ubiegłym sezonie w Stanford przegrała 1:6, 1:6.
Krótko trwała euforia po finale w Stanford i świetnym meczu z Sereną, gdzie ogromnie rozbudziła nadzieje amerykańskich kibiców na znal Czytaj całość
Oudin nie w Czytaj całość