Dla Andy'ego Roddicka (ATP 22) to 13. w karierze występ w US Open i 13. asem zakończył mecz z Bernardem Tomiciem (ATP 43). Amerykanin 30 września, w dniu swoich 30 urodzin, ogłosił, że będzie to jego ostatni start w karierze. - To było bardzo emocjonalne przeżycie. Wiele przeszedłem, ale bez względu na to ile meczów zagrałem to jest dla mnie pierwszy raz. Ciężko było tam wyjść, ale postarałem się i zamierzam się bawić każdą minutą - stwierdził. Były lider rankingu, który w tym sezonie wygrał turnieje w Eastbourne i Atlancie, w 2003 roku w Nowym Jorku wywalczył swój jedyny wielkoszlemowy tytuł.
- Jako dziecko zawsze marzyłem, by zagrać na tym stadionie, największym na świecie - powiedział Tomić, który podobnie jak Roddick jest mistrzem juniorskiego US Open. - Grać przeciwko jednego z największych tenisistów w Stanach Zjednoczonych - zbyt wiele o tym myślałem podczas meczu. On dobrze serwował, więc nie potrafiłem znaleźć sposobu na wyjście z tej małej strefy.
Roddick mecz rozpoczął od mocnego uderzenia, bo już w pierwszych dwóch własnych gemach serwisowych posłał pięć asów. W drugim gemie przełamał Tomicia i do końca I partii nie oddał tej przewagi. O wyniku II seta zadecydowało również jedyne przełamanie, tym razem nastąpiło w dziewiątym gemie, a III był już jednostronnym popisem Amerykanina. 19-letni Tomić, ćwierćfinalista Wimbledonu 2011, kompletnie stracił ochotę do gry i nie wywalczył nawet gema. W trwającym zaledwie 87 minut spotkaniu ulubieniec gospodarzy zanotował 33 kończące uderzenia przy 21 niewymuszonych błędach. Roddick oddał ledwie 13 piłek przy swoim serwisie, wykorzystał pięć z siedmiu break pointów, a sam nie bronił ani jednego.
Kolejnym rywalem Amerykanina będzie Fabio Fognini (ATP 59), który pokonał Guillermo Garcię (ATP 68) 6:4, 6:4, 6:2 serwując pięć asów i korzystając z dziewięciu podwójnych błędów Hiszpana. Włoski ćwierćfinalista Rolanda Garrosa 2011 po raz pierwszy w karierze zameldował się w III rundzie US Open. Roddick z urodzonym w San Remo mierzył się tylko raz, za to w tym sezonie - w ćwierćfinale w Eastbourne wygrał 3:6, 6:3, 7:5.
W III rundzie jest również rodak Roddicka John Isner (ATP 10), który wygrał z Jarkko Nieminen (ATP 42) 6:3, 6:7(5), 6:4, 6:3 posyłając 23 asy. 27-letni Amerykanin, który w tym sezonie wywalczył dwa tytuły (Memphis, Newport), przed rokiem w Nowym Jorku osiągnął swój jedyny do tej pory wielkoszlemowy ćwierćfinał. Dalej gra również Janko Tipsarević (ATP 9), który po powrocie ze stanu 0-2 w setach w meczu z Guillaume Rufinem, łatwo pokonał Briana Bakera (ATP 70) 6:4, 6:3, 6:4 serwując 14 asów i korzystając z 44 niewymuszonych błędów Amerykanina.
Lleyton Hewitt (ATP 125) przeciwstawił się 95 kończącym uderzeniom i 35 asom Gillesa Müllera (ATP 53) i pokonał reprezentanta Luksemburga 3:6, 7:6(5), 6:7(5), 7:5, 6:4. Australijczyk, mistrz imprezy z 2001 roku, posłał 18 asów popełniając przy tym 13 podwójnych błędów oraz obronił 14 z 17 break pointów. Mecz trwał cztery godziny i 35 minut. - To jest świetne - powiedział Hewitt o pięciosetowym dreszczowcu. - Dlatego wciąż grasz w tenisa. To wszystko dzieje się dosyć szybko, kiedy jesteś na korcie i grasz. Czasami chciałbyś tam spędzić jeszcze parę sekund, by się tym napawać i bawić tą chwilą dłużej. W III rundzie były lider rankingu zagra z Davidem Ferrerem (ATP 5).
W walce o 1/8 finału spotkają się Ołeksandr Dołgopołow (ATP 15) i Stanislas Wawrinka (ATP 19). Ukrainiec pokonał Marcosa Baghdatisa (ATP 39) 6:4, 3:6, 6:0, 7:6(5) podwyższając bilans spotkań z Cypryjczykiem na 4-1, a Szwajcar wygrał z Belgiem Stevem Darcisem (ATP 74) 6:7(6), 6:3, 4:6, 6:1, 7:5. Wawrinka, który w 2010 roku w US Open osiągnął swój pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał (pół roku później powtórzył ten wynik w Australian Open), przegrał z Dołgopołowem w ubiegłym sezonie w Acapulco w ich jedynym do tej pory meczu. Kolejnym rywalem Novaka Djokovicia będzie Juliena Benneteau (ATP 38), który zwyciężył pogromcę Jerzego Janowicza Dennisa Novikova (ATP 1098) 3:6, 6:4, 7:6(1), 7:5 posyłając 21 asów i broniąc 19 z 22 break pointów.
!8-letni chłopak w 2.rundzie Wielkiego Szlema wypracował 22 break pointy - to jest coś!
I to z Benneteau. Przy tym urwał mu seta a wynik mówi za siebie : 3:6, 6:4, 7:6(1) Czytaj całość