US Open: Olśniewający Murray nie dał szans Raoniciowi i jest w ćwierćfinale

Andy Murray pokonał Milosa Raonicia 6:4, 6:4, 6:2 i jest w ćwierćfinale US Open. Szkot, który nie bronił żadnego break pointa, zagra teraz z Ciliciem.

Andy Murray (ATP 4), finalista imprezy z 2008 roku, wziął na Milosu Raoniciu (ATP 16) rewanż za porażkę poniesioną w maju w Barcelonie i osiągnął ósmy z rzędu wielkoszlemowy ćwierćfinał. Po raz ostatni nie osiągnął tej fazy w 2010 roku właśnie w Nowym Jorku, gdy w III rundzie przegrał ze Stanislasem Wawrinką. Co ciekawe to miała być ich czwarta konfrontacja w sezonie, ale w Miami i Toronto nie spotkali się, bo w pierwszym przypadku Kanadyjczyk, a w drugim Szkot oddał mecz walkowerem.

Brytyjczyk w tym sezonie w każdym z wielkoszlemowych turniejów doszedł co najmniej do ćwierćfinału - półfinał Australian Open, ćwierćfinał Rolanda Garrosa i finał Wimbledonu, który osiągnął jako pierwszy Brytyjczyk od czasu Bunny'ego Austina (1938). Raonić jako czwarty Kanadyjczyk w erze otwartej zaliczył IV rundę wielkoszlemowego turnieju - po Martinie Laurendau (US Open 1988) i Danielu Nestorze (Wimbledon 1999). Osiągając tę fazę w Nowym Jorku wyrównał on swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie z debiutanckiego występu w Australian Open z 2011 roku (jako kwalifikant).

Murray od samego początku wyjątkowo cierpliwy i skoncentrowany do samego końca (przestoje w grze i próba bawienia się z rywalami to jego największa bolączka), nękający niemiłosiernie wysokiego Raonicia drop-szotami i lobami. Szkot wrzucający krosy bekhendowe, a niekiedy i z forhendu, pod nogi Kanadyjczyka, tak by maksymalnie mu utrudnić odegranie woleja. Murray wspaniale serwujący (osiem asów, w całym meczu nie bronił ani jednego break pointa) i nic sobie nie robiący z potężnych bomb Raonicia, który wprawdzie posłał 14 asów, ale dostał też mnóstwo returnów prosto pod nogi. Murray popisujący się kończącymi minięciami z niemal zegarmistrzowską precyzją. Taki Brytyjczyk, mistrz olimpijski z Londynu, musiał się podobać nawet największym swoim oponentom, bo każdy mógł się przekonać, jak bardzo uniwersalny, łączący siłę z finezją, to jest tenisista.

O wyniku I i II seta zadecydowało jedyne przełamanie, jakie Murray uzyskał, odpowiednio w dziewiątym gemie (dwa podwójne błędy Raonicia) i piątym gemie. W III partii grający jak w transie Szkot ani na moment się nie rozluźnił - odebrał Kanadyjczykowi podanie w trzecim i siódmym gemie, by awans przypieczętować gemem serwisowym na sucho. W ciągu równo dwóch godziny gry Murray przegrał tylko sześć piłek przy swoim pierwszym podaniu. Brytyjczykowi zanotowano 31 kończących uderzeń przy zaledwie 12 niewymuszonych błędach. Desperackie wypady do siatki przyniosły 21-letniemu Raoniciowi (zapisano mu 34 piłki bezpośrednio wygrane i 27 błędów własnych) tylko 17 z 38 punktów.

W ćwierćfinale Murray spotka się z Marinem Čiliciem (ATP 13), który wygrał z Martinem Kližanem (ATP 52) 7:5, 6:4, 6:0 wykorzystując siedem z 10 break pointów (sam obronił pięć z siedmiu) i zgarniając 35 z 47 piłek przy swoim pierwszym podaniu. Chorwat w I secie zaliczył jedyne przełamanie w 12. gemie i tylko w II partii i na początku III. znalazł się w małych opałach. Wrócił z 2:4, a w gemie otwarcia III seta odparł trzy break pointy. 23-letni Čilić osiągnął pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał od Australian Open 2010, w którym dotarł do półfinału przegrywając w nim z... Murrayem. Kližan wcześniej wyeliminował Francuzów Jo-Wilfrieda Tsongę oraz Jeremy'ego Chardy i po raz pierwszy w karierze dotarł do IV rundy Wielkiego Szlema.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Źródło artykułu: