Atlas od lat sponsoruje sport, firma wspomagała m.in. Adama Małysza, klub żużlowy we Wrocławiu, a w Łodzi, gdzie ma swoją siedzibę - piłkarską drużynę ŁKS oraz jest sponsorem tytularnym Atlas Areny, w której odbywają się koncerty oraz duże wydarzenia sportowe (w ubiegłym sezonie rozgrywano tu siatkarski Final Four, goszczono także Mistrzostwa Świata FIM w Superenduro).
Jerzy Janowicz przed tym sezonem narzekał na brak sponsorów, ale sytuacja znacznie się poprawiła, kiedy wszedł do Top 100 rankingu ATP i zanotował finał dużej imprezy w Paryżu.
Łodzianina sponsoruje firma Carbo Koks, a od kilku dni Janowicz jest ambasadorem marki Peugeot. W środę doszło do podpisania dwuletniej umowy pomiędzy tenisistą a firmą Atlas. Wysokość umowy jest tajemnicą, ale mówi się o 250 tysiącach złotych, do tego dojdą bonusy za dobre wyniki sportowe. Firma ma także wspierać turniej dla najmłodszych, który będzie nazywać się Atlas Jerzyk Cup.
Janowicz na początku sezonu wystąpi w nowozelandzkim Auckland, a następnie przeniesie się do Melbourne, gdzie wystąpi w pierwszej lewie Wielkiego Szlema - Australian Open. - Mówicie, że są wielkie oczekiwania wobec mnie i pytacie czy czuję presję. Nie obchodzi mnie, kto czegoś ode mnie oczekuje. Nie czuję presji. Gram dla siebie. Jak przegram w pierwszej rundzie Australian Open, to nic się nie stanie. Wielu doskonałych zawodników odpadało na tym szczeblu. To jest tylko sport i wszystko się może zdarzyć - powiedział najlepszy polski tenisista.