Michał Przysiężny spotkał się wcześniej z Michaelem Berrerem w I rundzie US Open 2007 i wówczas górą po czterosetowym boju był reprezentant naszych zachodnich sąsiadów. 32-letni Niemiec, aktualnie 135. rakieta globu, dwukrotnie docierał do finału turnieju ATP World Tour rozgrywanego w Zagrzebiu. Polskiej publiczności znany jest głównie ze zwycięstwa w ostatniej edycji wrocławskiego Challengera, który odbył się w 2009 roku.
28-letni głogowianin fatalnie rozpoczął środowy pojedynek z leworęcznym tenisistą ze Stuttgartu. Przysiężny stracił podanie już w gemie otwarcia, a od stanu 1:2 jego rywal zapisał na swoje konto trzy kolejne gemy. "Ołówek" utrzymał jeszcze serwis w siódmym gemie, lecz chwilę później Niemiec pewnie zakończył premierową odsłonę.
Druga partia początkowo była dosyć wyrównana. Polski zawodnik wyszedł ze stanu 0-40 w piątym gemie i objął prowadzenie 3:2. Odtąd jednak na korcie rządził już tylko tenisista naszych zachodnich sąsiadów, który dwukrotnie przełamał serwis głogowianina, wygrywając cztery kolejne gemy.
W ciągu zaledwie 59 minut gry Przysiężny posłał trzy asy oraz popełnił dwa podwójne błędy. Nasz reprezentant nie wypracował ani jednej okazji na przełamanie. Z kolei oznaczony w eliminacjach numerem 17. Berrer wykorzystał 4 z 12 uzyskanych break pointów. Niemiec zapisał na swoje konto 60 ze 101 rozegranych punktów w całym meczu.
Dla Przysiężnego, który sezon rozpoczął od porażek w I rundzie eliminacji do turnieju w Dausze i Sydney, był to piąty w karierze start w Melbourne. W 2011 roku głogowianin miał pewne miejsce w głównej drabince singla, lecz już na początku przegrał z Rosjaninem Igorem Kunicynem. Z kolei w 2007 oraz w latach 2009-2010 polski zawodnik nie przebrnął przez trzystopniowe kwalifikacje.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 30 mln dolarów
środa, 9 stycznia
I runda eliminacji gry pojedynczej mężczyzn:
Michael Berrer (Niemcy, 17) - Michał Przysiężny (Polska) 6:2, 6:3
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!