Serena Williams kontra reszta świata - zapowiedź turnieju kobiet Australian Open

W poniedziałek rozpocznie się 101. edycja wielkoszlemowego Australian Open. U pań mistrzowskiego tytułu broni Wiktoria Azarenka, lecz tym razem pozycja Białorusinki zdaje się być poważnie zagrożona.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Serena Williams

Amerykanka przyjęła wyraźny kurs w kierunku objęcia fotelu liderki światowego rankingu. Sezon 2013 rozpoczęła w Brisbane, w zawodach rangi WTA Premier, gdzie nie miała żadnych problemów ze zdobyciem 47. trofeum w karierze. Młodsza z sióstr Williams wspaniałą dyspozycję utrzymuje od Wimbledonu, co zaznaczyła także podczas igrzysk olimpijskich, US Open oraz rozgrywanych w Stambule Mistrzostw WTA. Świetna postawa 31-letniej tenisistki skłania nawet do pytań o możliwość wywalczenia przez nią Kalendarzowego Wielkiego Szlema. - To naprawdę niesamowity cel, od lat 80. nikt tego nie dokonał. Nie wiem, czy jestem w stanie to zrealizować. Zobaczymy, może ktoś inny to osiągnie - stwierdziła reprezentantka USA.

Williams stara się nie mówić o swoich szansach w Melbourne, choć zdaje sobie sprawę z tego, że według powszechnie panującej opinii jest murowaną faworytką do tytułu. - Zawsze jestem o to pytana. Na chwilę obecną, uważam, że gram dobrze - odpowiada krótko. Amerykanka w Australian Open triumfowała dotychczas pięciokrotnie (2003, 2005, 2007, 2009, 2010). Przed dwoma laty nie startowała z powodu kontuzji, natomiast podczas ubiegłorocznej edycji nie była jeszcze w najwyższej formie i odpadła już w IV rundzie. Teraz jednak dyspozycja reprezentantki USA nie powinna budzić żadnych wątpliwości: w Melbourne trzecia aktualnie rakieta globu będzie główną faworytką i powalczy o 16. w karierze wielkoszlemowe trofeum oraz o powrót na tron.

Wiktoria Azarenka

Białorusinka ma za sobą znakomity rok, który w styczniu rozpoczęła w Australii od wywalczenia premierowego w karierze wielkoszlemowego tytułu. Dzięki temu sukcesowi tenisistka z Mińska zasiadła również na fotelu liderki światowego rankingu, zwalniając go tylko na okres kilku tygodni na rzecz Marii Szarapowej. Azarenka nie ukrywa, że triumf na antypodach dodał jej pewności siebie. - Pozwoliło mi to bardzo uwierzyć w siebie. Zawsze myślałam o sobie jako o bardzo dobrej zawodniczce, a tamten sukces dodał mi tylko jeszcze więcej pewności, że jestem w stanie coś osiągnąć - wyjaśniła Wika.

Przed występem w tegorocznej edycji Australian Open Białorusinka sprawdziła swoją formę w Brisbane, gdzie jednak z powodu kontuzji dużego palca prawej stopy, zmuszona była wycofać się z półfinałowego starcia z młodszą z sióstr Williams. Po kilkudniowym odpoczynku wznowiła treningi i pełna nadziei na obronę trofeum oraz pozycji numer jeden na świecie, udała się do Melbourne. Azarenka na antypodach jest niezwykle groźną przeciwniczką, którą nawet mimo trudnego losowania (w półfinale może trafić na starszą od siebie o osiem lat Amerykankę), należy zaliczyć do ścisłego grona faworytek do końcowego zwycięstwa.

Maria Szarapowa

W 2012 roku znów zrobiło się głośno o pochodzącej z Niagania reprezentantce Rosji. Szarapowa sezon rozpoczęła od znakomitego występu w Australian Open, gdzie dotarła aż do finału. Później było jeszcze lepiej: z kortów twardych 25-letnia tenisistka przeniosła się na mączkę, na której najpierw wygrała turniej w Stuttgarcie oraz Rzymie, by zwycięski pochód zwieńczyć triumfem we francuskiej stolicy. - Wiedziałam, że pod względem fizycznym potrzebuję kilku dodatkowych lat, aby stać się silniejsza i efektywniej poruszać się na tej nawierzchni - powiedziała po zwycięstwie w Paryżu, kompletując tym samym Karierowego Wielkiego Szlema.

Rosjanka lubi grać na antypodach, co kilkakrotnie już udowodniła. W 2008 roku w Melbourne zwyciężyła, ale już sezon wcześniej dotarła podczas australijskich zawodów do wielkiego finału. W ubiegłorocznej edycji lepsza od niej była tylko Wiktoria Azarenka. W obecnym sezonie Szarapowa nie zaprezentowała się jeszcze na zawodowych kortach, bowiem w Brisbane wycofała się z rywalizacji z powodu kontuzji obojczyka. Kontuzja nie powinna jednak mieć wpływu na występ Rosjanki w Australian Open. Tenisistka z Niagania jako jedna z pierwszych zameldowała się w Melbourne, gdzie przeprowadziła kilka intensywnych treningów. Z pewnością będzie dobrze przygotowana do walki o piąte w karierze wielkoszlemowe mistrzostwo.

Agnieszka Radwańska

Nasza najlepsza tenisistka nigdy wcześniej nie była widziana w roli jednej z głównych faworytek do końcowego triumfu w imprezie wielkoszlemowej, jednak znakomity miniony sezon oraz rewelacyjne wyniki na początku obecnego roku przemawiają na korzyść Polki. Krakowianka rywalizację na światowych kortach rozpoczęła w Auckland, w zawodach rangi WTA International, gdzie uniknęła walki ze ścisłą czołówką. Zaraz po zwycięstwie w Nowej Zelandii przeniosła się na kontynent australijski, by w Sydney sięgnąć po drugie z rzędu mistrzostwo. Choć w bieżącym roku Isia nie miała jeszcze przyjemności zmierzyć się z wyżej od siebie notowanymi przeciwniczkami, to bilans spotkań 9-0 oraz setów 18-0 musi robić wrażenie.

Sama Radwańska jest w pełni świadoma czekającego ją w Melbourne wyzwania. - Sądzę, iż rozegrałam kilka dobrych spotkań, więc jestem bardzo zadowolona, że już na początku sezonu prezentuję swój najlepszy tenis. Australian Open to inny turniej, inna historia. Jeśli utrzymam ten poziom w Melbourne, to będę bardzo zadowolona - stwierdziła krakowianka. Podczas pierwszej imprezy wielkoszlemowej sezonu jeszcze ani razu nie przeszła ćwierćfinału, zatrzymując się na tej fazie zawodów już trzykrotnie (w 2008 roku oraz w latach 2011-2012). Teraz jednak przed polską finalistką Wimbledonu 2012 otwiera się znakomita szansa poprawy tego wyniku, tym bardziej że jako rozstawiona z numerem czwartym uniknie wcześniej walki z bardziej wymagającymi rywalkami.

Na Li

Chinka kilkakrotnie udowodniła już, że uwielbia grać na antypodach. W 2010 roku osiągnęła w Melbourne pierwszy wielkoszlemowy półfinał, by w kolejnej edycji imprezy zajść jeszcze dalej i otrzeć się o historyczny triumf. Ostatecznie, tenisistka z Wuhan święciła sukces w Szlemie kilka miesięcy później podczas rozgrywanego w Paryżu Rolanda Garrosa. Ubiegły sezon nie obfitował już w tak imponujące zwycięstwa, na szczęście Li rozpoczęła współpracę z Carlosem Rodriguezem, byłym trenerem Justine Henin, dzięki czemu zakwalifikowała się powtórnie do Mistrzostw WTA.

Tegoroczne zmagania Chinka rozpoczęła od zwycięstwa w turnieju rozgrywanym we własnym kraju w Shenzhen. Następnie udała się do Sydney, gdzie w 2011 roku triumfowała, i tutaj w półfinale zaskoczyła ją Agnieszka Radwańska. Li z pewnością trudno zaliczyć do ścisłego grona faworytek zawodów w Melbourne, jednak nie sposób przekreślać jej szans na końcowy triumf. - Celem mojego sztabu jest sprawić, abym grała znacznie lepiej niż przed rokiem. Bardzo bym chciała znaleźć się w Top 3 lub wygrać jeszcze jednego Szlema - wyznała 30-latka z Wuhan.

Wśród pozostałych tenisistek próżno szukać kandydatek do końcowego triumfu w Melbourne. Niepokój naszych południowych sąsiadów budzi obecna forma mistrzyni Wimbledonu 2011, Petry Kvitovej, która w Brisbane i Sydney zaprezentowała się fatalnie. Andżelika Kerber ostatni sprawdzian przed premierową imprezą wielkoszlemową sezonu ukończyła co prawda na półfinale, jednak w starciu z Dominiką Cibulkovą nie zachwyciła. W singlu słabo spisuje się ostatnio także Sara Errani, która znacznie lepsze wyniki osiąga z kolei w grze podwójnej.

Gospodarze znów będą trzymać mocno kciuki za Samanthę Stosur, ale triumfatorka US Open 2011 we własnym kraju notorycznie zawodzi. Trudno spodziewać się również rewelacyjnej gry ze strony Karoliny Woźniackiej: była liderka rankingu nie jest w najwyższej formie, a już w I rundzie przyjdzie jej się zmierzyć z Sabiną Lisicką. Sporo do udowodnienia będzie miała za to starsza z sióstr Williams, Venus, która przed rokiem w Melbourne nie startowała.

Trudne wyzwanie czeka w Australian Open Urszulę Radwańską, bowiem już na początek jej rywalką będzie groźna Amerykanka Jamie Hampton. Jeśli krakowianka zwycięży w dwóch pierwszych pojedynkach imprezy, to w III rundzie powinna trafić już na najlepszą aktualnie w światowym rankingu Azarenkę.

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×