AO: Radwańska zwycięska, choć nie bez problemów

Agnieszka Radwańska po początkowych problemach pokonała Bojanę Bobusić 7:5, 6:0 i awansowała do II rundy pierwszej tegorocznej lewy Wielkiego Szlema.

Agnieszka Radwańska do Melbourne przyjechała uskrzydlona dwoma tytułami zdobytymi w Auckland i Sydney. Szczególne wrażenie zrobiło finałowe zwycięstwo nad Dominiką Cibulkovą 6:0, 6:0 podczas australijskiej imprezy.

Bojana Bobusić w turnieju głównym występuje dzięki dzikiej karcie, którą wywalczyła w play-offach dla niżej notowanych australijskich tenisistek. Zawodniczka na zawodowstwo przeszła stosunkowo późno, bo w wieku 22 lat, od tej pory na międzynarodowych arenach nie odniosła znaczących sukcesów.

Bobušić bardzo dobrze rozpoczęła mecz, od samego początku atakując rozstawioną z numerem 4. rywalkę. Dzięki wygrywającemu forhendowi i po chwili fantastycznemu wolejowi bekhendowemu, wypracowała sobie break pointa. Zupełnie zaskoczona całą sytuacją Radwańska popełniła błąd i została przełamana. Polka odrobiła straty, bo ofensywnie nastawiona Australijka zaczęła popełniać łatwe błędy.

Sytuacja z przełamaniem serwisu Radwańskiej i błyskawicznym odrobieniem strat powtórzyła się jeszcze dwukrotnie. Australijka wykorzystała kolejnego break pointa i prowadząc 5:4 serwowała po seta. Widoczny był stres po stronie mniej doświadczonej zawodniczki, nie uderzała już tak mocno, Polka wykorzystała to i dzięki serii banalnych błędów Bobušić, wyrównała stan rywalizacji. Rozkojarzona Australijka nie była w stanie przeciwstawić się już Radwańskiej, obroniła pierwszą piłkę setową efektownym bekhendem. Przy drugiej górą była polska tenisistka, skutecznie atakując return Bojany.

Druga partia potoczyła się już bardzo szybko. Polka nie przegrała ani jednego punktu przy swoim podaniu, a Bobušić zdecydowanie obniżyła skuteczność ataków. Dopiero w szóstym gemie, kiedy na tablicy widniał wynik 5:0, Australijka poderwała się do walki. Na niewiele się to zdało, Radwańska doprowadziła do piłek meczowych: pierwszą wpakowała w siatkę, ale przy drugiej posłała głęboki return, którego Bobušić nie zdołała już odebrać.

W całym spotkaniu Polka zaserwowała trzy asy i zanotowała dziesięć uderzeń

kończących, popełniła czternaście niewymuszonych błędów, ale tylko jeden z nich w drugiej partii. Bobušić po pierwszym trafionym podaniu wygrała zaledwie 45 proc. piłek. Popełniła aż 37 niewymuszonych błędów, ale zanotowała więcej uderzeń kończących od Polki - 15. Australijka skuteczniejsza była także w kwestii wykorzystywania break pointów: miała trzy szanse i wszystkie wykorzystała. Isia miała ich aż 14, z czego sześć zamieniła na przełamania.

Radwańska w niezbyt dobrym stylu rozpoczęła swój start w Melbourne. Bobušić od samego początku atakowała, rozrzucała Polkę po korcie, a także mijała, kiedy ta chodziła do siatki. Isia czekała na błędy rywalki, ale sama popełniała ich całkiem sporo, jak na siebie. Dopiero w drugim secie coś drgnęło, w uderzeniach polskiej tenisistki była widoczna większa pewność, ale swoimi błędami znacznie pomogła także rywalka.

W II rundzie przeciwniczką Radwańskiej będzie Irina Begu. Rumunka pokonała w poniedziałek 6:4, 6:2 Holenderkę Arantxę Rus.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 30 mln dolarów
poniedziałek, 14 stycznia

I runda gry pojedynczej kobiet:

Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Bojana Bobušić (Australia, WC) 7:5, 6:0

Program i wyniki turnieju kobiet

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (75)
avatar
tomek33
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aha, najważniejsze-TENISOWEGO :D 
avatar
tomek33
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słyszeliście opinie Matsa, na temat Agnieszki?...
Facet zna się na fachu... 
avatar
stanzuk
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znów będzie płacz że ma słabą drabinkę.Na razie odpadła jedna rozstawiona i jak zwykle trafiło na ewentualną rywalkę Agnieszki. 
avatar
crzyjk
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
ciekawe jest to, że w pierwszym dniu nie było niespodzianek, w dolnej połówce drabinki i faworytki w komplecie awansowały, jak powtórzy się to w górnej połówce, to można będzie powiedzieć, że c Czytaj całość
avatar
sandokan
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie był mecz tenisowy, to był mecz badmintona, czy jak mu tam.