W przypadku porażki w finale, Wiktoria Azarenka spadłaby w rankingu na trzecie miejsce, a liderką zostałaby Serena Williams. Białorusinka przeszła do historii jako ósma w erze otwartej i trzecia w XXI wieku tenisistka, której udało się obronić tytuł w Melbourne - Jennifer Capriati triumfowała w latach 2001/2002, a na Serenę Williams nie było mocnych w sezonach 2009 i 2010. Na Li, tak jak Azarenka, do finału w Melbourne dotarła po raz drugi - w 2011 roku przegrała z Kim Clijsters. Chinka pozostaje z jednym wielkoszlemowym tytułem wywalczonym przed dwoma laty na kortach Rolanda Garrosa.
W trwającym dwie godziny i 40 minut spotkaniu dominująca w wymianach Li, która dwa razy leżała na korcie, miała 36 kończących uderzeń (w każdym z setów po 12), ale też popełniła 57 niewymuszonych błedów, z czego 39 w II i III partii. Azarence, która czekała na darmowe punkty ze strony Chinki, naliczono 18 piłek wygranych bezpośrednio i 28 błędów własnych. Białorusinka dziewięć razy przełamała podanie Chinki, a sama obroniła 11 z 18 break pointów.
Na początku obie tenisistki były dosyć mocno podenerwowane. Li gema otwarcia I seta rozpoczęła od podwójnego błędu, po czym popisała się efektownym forhendem po linii, ale w ostateczności oddała podanie wyrzucając dwa bekhendy. źle weszła w mecz także Azarenka, która natychmiast oddała przewagę przełamania nie będąc w stanie przebić na drugą stronę kilku piłek. Problemy z pracą nóg spowodowały, że Białorusinka po doprowadzeniu do równowagi, wyrzuciła dwie proste piłki w trzecim gemie i Li jako pierwsza utrzymała podanie.
Wspaniała kontra forhendowa po linii przyniosła Li dwa break pointy w czwartym gemie i wykorzystała pierwszego agresywnym returnem wymuszając błąd rywalki. Chinka jednak nie potrafiła przypieczętować przewagi podaniem - tym razem to ona została zaskoczona przez Azarenkę szybkim returnem pod nogi. Konsekwentnie atakująca tenisistka z Wuhan nie zraziła się kolejną stratą serwisu i wspaniałym bekhendem po linii zdobyła łatwe przełamanie. Łapiąca powoli rytm Li odwrotnym krosem forhendowym utrzymała podanie na sucho i podwyższyła na 5:2. Po chwili Azarenka świetnym, wyrzucającym serwisem po raz pierwszy wygrała gema serwisowego.
Serwującej, by wygrać seta Li zadrżała ręka i była zmuszona bronić trzech break pointów. Pierwszego odparła krosem bekhendowym, ale przy drugim nie przetrwała forhendowego ataku, do tej pory bardzo pasywnej, Azarenki i wpakowała piłkę w siatkę. W emocjonującym 10. gemie liderka rankingu obroniła trzy piłki setowe - pierwszą bekhendem po nogi rywalki, drugą wolejem forhendowym, przy trzecim return wyrzuciła Li. Górą była jednak przejmująca inicjatywę w zdecydowanej większości wymian mistrzyni Rolanda Garrosa 2011. Wspaniała kombinacja krosa forhendowego i odwrotnego bekhendu przyniosła jej trzeciego setbola, którego zmarnowała, ale przy czwartym podwójny błąd (aut przy drugim podaniu był ogromny) popełniła Azarenka.
Początek II seta to lepsza gra Azarenki, która ponownie od razu zdobyła przełamanie, jakie dał jej szybki return wymuszający błąd. Tym razem liderka rankingu poprawiła wynik własnym podaniem - aby tego dokonać najpierw obroniła break pointa wygrywającym serwisem. Krosem forhendowym podwyższyła na 2:0, a następnie poszła za ciosem i zaskakującym bekhendem z rotacją zdobyła drugie przełamanie w secie. W trzecim gemie Li odrobiła część strat odwrotnym krosem forhendowym, a w czwartym doszło do dramatycznie wyglądającej sytuacji. Przy próbie zmiany kierunku biegu Chinka poślizgnęła się i uszkodziła sobie lewy staw skokowy.
Po interwencji medycznej tenisistka z Wuhan zakończyła gema posyłając dwa efektowne bekhendy. Później nastąpiły dwa gemy dreszczowce. W szóstym gemie Li miała trzy break pointy z rzędu i przy dwóch piłkę kończącą w górze, ale raz przeszkodziła jej taśma (Azarenka mogła spokojnie skończyć krosem forhendowym), a przy trzecim break poincie, po sprowadzeniu rywalki do ekstremalnej defensywy, wpakowała bekhend w siatkę.
W siódmym gemie Chinka popełniła dwa podwójne błędy z rzędu, ale wybrnęła z opresji wracając z 15-40. Odwrotny kros bekhendowy wymuszający błąd dał tenisistce z Wuhan break pointa na 4:4 i przełamanie stało się faktem, gdy prosty błąd popełniła Azarenka. Końcówka była jednak fatalna w wykonaniu Li. W dwóch kolejnych gemach zdobyła jeden punkt, nie będąc w stanie trafić w kort najprostszych piłek. Przy piłce setowej dla liderki rankingu przestrzeliła krosa forhendowego.
Gema otwarcia III seta Azarenka rozpoczęła od przełamania - po ostrym returnie weszła w kort i skończyła krosem forhendowym. Białorusinka nie poszła za ciosem i podwójnym błędem oddała przewagę. Efektowny gem serwisowy z krosem forhendowym i asem pozwolił Li wyjść na prowadzenie. Po przerwie na fajerwerki (26 stycznia to święto państwowe Australii) miał miejsce kolejny dramat Chinki - znowu poślizgnęła się i tym razem, nie chcąc narażać na dodatkowe uszkodzenie stawu kolanowego, upadła na kort uderzając o niego głową. Po interwencji medycznej i wznowieniu gry tenisistka z Wuhan zdobyła break pointa fantastycznym returnem bekhendowym, ale Azarenka uratowała się.
Po chwili to Białorusinka cieszyła się z przełamania, które uzyskała krosem bekhendowym wymuszającym błąd. Po utrzymaniu podania na sucho Azarenka podwyższyła na 4:2. W ósmym gemie Li błysnęła cudowną defensywą i zaskoczyła Azarenkę podniesieniem piłki. Białorusinka wpakowała forhend w siatkę dając rywalce break pointa, którego jednak obroniła i wygrywającym serwisem na dobre skruszyła opór Chinki. Tenisistka z Wuhan odwrotnym krosem bekhendem uzyskała piłkę na 4:5, ale w końcówce dziewiątego gema popsuła trzy bekhendy i Azarenka wciąż pozostaje królową Wielkiego Szlema w Kraju Kangurów.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 30 mln dolarów
sobota, 26 stycznia
finał gry pojedynczej kobiet:
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1) - Na Li (Chiny, 6) 4:6, 6:4, 6:3
Program i wyniki turnieju kobiet
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
To był jednak co innego i były tam na koniec bardzo pozytywne emocje . Zobaczcie jak się ładnie skończyło
PS. jeszcze tylko ciekawi mnie, czy kolejna szczęśliwa ra Czytaj całość