Jako pierwsi do rywalizacji o finał turnieju mężczyzn przystąpili w piątek David Ferrer i Fabio Fognini. Zdecydowanym faworytem tej konfrontacji był 30-letni walencjanin, który na meksykańskiej mączce triumfował w latach 2010-2012. Włoch postawił jednak Hiszpanowi trudne warunki, zdołał wygrać nawet seta, zanim po dwóch godzinach i 23 minutach przegrał ostatecznie 3:6, 7:6(5), 1:6.
Początek meczu to okres niezwykle wyrównanej gry, obaj tenisiści utrzymywali własne podania, choć już w gemie otwarcia dwa break pointy zmarnował Fognini. Włoch nie ustępował Hiszpanowi w wymianach, gdy trzeba było to potrafił zmienić rytm gry, popisując się również czasem udanymi zagraniami tuż za siatkę. 25-latek z Italii jedyny moment słabości miał w ósmym gemie: popełniając prosty błąd z bekhendu, stracił serwis, a chwilę później przegrał całego seta.
Kolejna partia rozpoczęła się po myśli Fogniniego, który postarał się o przełamanie już w drugim gemie, jednak Ferrer błyskawicznie odrobił stratę. Sytuacja powtórzyła się również w szóstym gemie, lecz już po chwili Hiszpan ponownie odebrał serwis swojemu rywalowi. Narzekający na uraz palców (pęcherze) tenisista z Italii w 11. gemie uratował się przed przegraniem podania, a w kolejnym zmarnował dwie piłki setowe. Ostatecznie, Fognini wygrał seta w tie breaku, mimo iż pierwsze dwa punkty tej rozgrywki zapisał na swoje konto walencjanin.
Trzecia odsłona należała już jednak całkowicie do broniącego tytułu Hiszpana, który po niezwykle zaciętym gemie otwarcia, w kolejnym zdołał odebrać serwis Włochowi. Fognini walczył bardzo dzielnie, ale z czasem coraz bardziej opadał z sił. W czwartym gemie utrzymał jeszcze podanie, lecz trzy następne gemy zapisał na swoje konto Ferrer, który awansował tym samym do czwartego z rzędu finału turnieju Abierto Mexicano Telcel.
Najwyżej rozstawiony w imprezie Hiszpan, który poprawił na 5-0 bilans gier z Włochem, zanotował dwa asy, popełnił trzy podwójne błędy oraz wykorzystał 5 z 8 break pointów. Fognini wypracował z kolei 12 okazji na przełamanie swojego bardziej utytułowanego rywala, ale tylko dwa z nich zrealizował. Tenisista z Italii zagrał ponadto jednego asa oraz dwa podwójne błędy.
Hitem dnia było starcie oznaczonego numerem drugim Rafaela Nadala z turniejową "trójką", Nicolásem Almagro. 26-latek z Majorki wygrał osiem wcześniejszych pojedynków ze swoim rodakiem, który teraz liczył na przełamanie tej fatalnej passy. Mecz, jak każdy w Acapulco z udziałem Rafy, oglądał komplet widzów, a triumfator turnieju z 2005 roku nie zawiódł, po nieco ponad siedmiu kwadransach zwyciężył 7:5, 6:4.
Kluczem do zwycięstwa w całym spotkaniu było utrzymanie własnego podania. Obaj panowie bardzo dobrze poruszali się po korcie, a pierwszego break pointa wypracował dopiero w 10. gemie Almagro. Nadal nie dał sobie jednak odebrać serwisu, w kolejnym gemie sam przełamał rywala, by następnie przy drugiej okazji zakończyć całego seta.
Druga partia od samego początku była niezwykle zacięta, tenisiści wielokrotnie doprowadzali do stanu równowagi, lecz wciąż brakowało kluczowego breaka. W szóstym gemie zawodnik z Murcji prowadził już nawet 40-0 przy podaniu Rafy, lecz 11-krotny mistrz wielkoszlemowy pewnie wygrał pięć kolejnych piłek. Kilka minut później moment słabości miał Almagro, który stracił serwis w dziewiątym gemie, co Nadal pewnie wykorzystał, kończąc mecz przy pierwszej okazji.
W ciągu godziny i 48 minut gry Rafa wygrał tylko o pięć punktów więcej od Nico. Tenisista z Majorki posłał dwa asy, zanotował trzy podwójne błędy oraz obronił wszystkie cztery wypracowane przez rywala break pointy. Almagro miał siedem asów, lecz dwukrotnie nie zdołał utrzymać własnego podania. 27-latek z Murcji zakończył udział w Golden Swing bez finału na koncie, co zdarzyło mu się po raz pierwszy od 2010 roku.
- Nie mogę powiedzieć, że kolano mi nie dokucza, ponieważ tak się jeszcze dzieje, ale to normalne. Najważniejsze dla mnie jednak jest to, że nie jest w stanie mnie powstrzymać przed robieniem tego, co chcę i to jest najlepsza rzecz, która powinna mnie cieszyć - powiedział w piątek siedmiokrotny triumfator Rolanda Garrosa.
W sobotę Nadal zagra o swój 52. tytuł w karierze, a jego rywalem będzie Ferrer. 26-latek z Majorki ze swoim starszym o cztery lata rodakiem legitymuje się aktualnie bilansem gier 16-4. Na kortach ziemnych obaj panowie grali ze sobą 14-krotnie i tylko pierwsze starcie, w 2004 roku w Stuttgarcie, padło łupem walencjanina. Po raz ostatni Ferrer pokonał Nadala w ćwierćfinale Australian Open 2011.
Abierto Mexicano Telcel, Acapulco (Meksyk)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 1,21 mln dolarów
piątek, 1 marca
półfinał gry pojedynczej:
David Ferrer (Hiszpania, 1) - Fabio Fognini (Włochy) 6:3, 6:7(5), 6:1
Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Nicolás Almagro (Hiszpania, 3) 7:5, 6:4
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!