Novak Djoković nie miał łatwej przeprawy na inaugurację swoich występów w tegorocznej edycji turnieju ATP w Indian Wells. Serb wygrał z Fabio Fognini, ale niespodziewanie stracił seta.
Początek meczu nie zwiastował, że belgradczyk może mieć jakiekolwiek problemy z odniesieniem zwycięstwa. Partia otwarcia została przez niego wygrana 6:0 w zaledwie 20 minut.
W drugiej odsłonie lider rankingu ATP objął prowadzenie 4:2, lecz Włoch nie zamierzał składać broni i szybko odrobił stratę, wyrównując na 4:4. W dziesiątym gemie Fognini wygrywającym podaniem obronił piłkę meczową, w 11. przełamał przeciwnika, a w następnym wygrał własnego gema serwisowego, czym doprowadził do wyrównania w setach.
W decydującej partii dwukrotny mistrz imprezy BNP Paribas Open wrócił na właściwe tory, dwukrotnie pokusił się o breaka i zwyciężył 6:2.
- Byłem mocny mentalnie. Miałem okres słabszej gry od stanu 4:2 w drugim secie, popełniłem wtedy wiele niewymuszonych błędów i pozwoliłem mu wrócić do meczu. Miałem niewielkie trudności, ale wynikało to z tego, iż musiałem się przyzwyczaić do nowych warunków, kortu i paru innych rzeczy. On jest dobrym zawodnikiem na tej nawierzchni, uwielbia grać na wolnych kortach. Zmuszał mnie do ciężkiej pracy, abym walczył o każdy punkt. Ostatecznie zrobiłem to, co musiałem, a więc wygrałem - powiedział po spotkaniu Djoković, który w następnej rundzie zmierzy się z niezwykle utalentowanym Bułgarem Grigorem Dimitrowem.
Starcie Jamesa Blake'a z Jo-Wilfried Tsongą było prawdziwą ucztą dla miłośników agresywnego, ofensywnego tenisa. Ostatecznie po ponad 100 minutach walki wygrał Francuz 7:6(6), 6:4.
Blake rozpoczął z wielkim impetem, odebrał serwis rywalowi w piątym gemie i po chwili objął prowadzenie 4:2. Od tego momentu do głosu zaczął dochodzić Tsonga, który odrobił stratę breaka, a w 12. gemie nie wykorzystał czterech setboli. W decydującym o losach seta tie breaku, najlepszy obecnie francuski tenisista obronił trzy piłki setowe i od stanu 3-6 zdobył pięć punktów z rzędu, co oznaczało, że zapisał premierową odsłonę na swoje konto.
W drugim secie obraz gry nie uległ zmianie, obaj gracze popisywali się efektownymi akcjami wprawiając w euforię licznie zgromadzoną publiczność na korcie centralnym ogromnego kompleksu tenisowego Indian Wells Tennis Garden. W tej partii Tsonga raz stracił własne podanie, ale sam dwukrotnie zanotował breaka i to on schodził z kortu jako triumfator. W III rundzie gracz z Le Mans spotka się z innym tenisistą z USA, Mardy'm Fishem.
Awans do III rundy uzyskał Sam Querrey. Amerykanin dość łatwo uporał się z chorwackim kwalifikantem, Ivo Karloviciem, wygrywając 6:3, 6:4. Kluczem do zwycięstwa rozstawionego z numerem 23. Querreya było utrzymywanie własnego podanie i przełamania serwisu Karlovicia uzyskane odpowiednio w drugim i piątym gemie obu setów.
Nie było niespodzianki w starciu dwóch Hiszpanów. Nicolás Almagro w dwóch setach wygrał z Danielem Gimeno i teraz czeka go bój z Tommy'm Haasem, który odprawił z kwitkiem innego tenisistę z Półwyspu Iberyjskiego, Pablo Andujara.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!