Jerzy Janowicz definitywnie pożegnał się z tegoroczną edycją turnieju ATP w Miami. Po czwartkowej porażce w I rundzie debla, w sobotę Polak przegrał w II rundzie gry pojedynczej z Thomazem Belluccim. Łodzianin w starciu z Brazylijczykiem był nerwowy, wdawał się w kłótnie z arbitrem stołkowym, nie mógł sobie poradzić z doprowadzającą go do szału żywiołową brazylijską publicznością, a na domiar złego popełniał wiele niewymuszonych błędów.
Początek meczu ułożył się po myśli Janowicza, który w trzecim gemie zanotował przełamanie. Bellucci nie mógł odnaleźć odpowiedniego rytmu, zaś Polak nie potrafił tego wykorzystać i zamiast narzucić rywalowi własny styl gry, prezentował na korcie dużą nonszalancję, co szybko się zemściło. Bellucci niesiony głośnym dopingiem wrócił na właściwe tory, odrobił stratę breaka, a w 10. gemie wywalczył dwa setbole, które Polak obronił wygrywającymi serwisami.
W 12. gemie sfrustrowany zachowaniem widowni łodzianin, ostentacyjnym gestem zachęcał publiczność do jeszcze głośniejszych gwizdów, a następnie utraciwszy koncentrację popełnił podwójny błąd serwisowy, który dał kolejną piłkę setową Brazylijczykowi, której jednak nie wykorzystał. W tie breaku, który decydował o losach partii otwarcia, górą był Bellucci, który wyszedł na prowadzenie 5-2, następnie 6-3. Polak obronił kolejne dwa setbole, ale przy trzecim posłał bekhend w aut. W całej pierwszej odsłonie, trwającej niespełna godzinę, gracz z Łodzi popełnił aż 31 niewymuszonych błędów
Po przegraniu pierwszego seta, do drugiego Janowicz wyszedł niezwykle zmobilizowany i szybko objął prowadzenie 3:0. Niestety, najlepszy polski tenisista znów nie utrzymał należytej koncentracji i dał się dogonić na 3:3. O ósmym gemie jak najszybciej będzie chciał zapomnieć reprezentant Brazylii, który niemalże sprezentował przełamanie swojemu przeciwnikowi, popełniając przy stanie 30-30 dwa z rzędu podwójne błędy serwisowe. Po chwili Janowicz zakończył seta przy własnym podaniu, popisując się przy piłce setowej efektownym skrótem.
Decydująca odsłona należała do Bellucciego, który już w drugim gemie uzyskał breaka, a w następnym obronił dwie piłki na przełamanie. Tenisista z Kraju Kawy wywalczonej z trudem przewagi nie roztrwonił, pilnując do końca meczu własnych gemów serwisowych i kończąc to niemal dwuipółgodzinne spotkanie gemem wygranym "na sucho".
W całym pojedynku Polak zaliczył dziesięć asów i taką samą ilość podwójnych błędów, trzy razy uzyskał breaka i również trzykrotnie dał się przełamać, zanotował 33 uderzenia wygrywające oraz aż 55 niewymuszonych błędów (Bellucci miał 21 winnerów i 32 niewymuszone błędy).
Tuż przed rozpoczęciem meczu Janowicza z imprezą na wysepce Key Biscayne pożegnał się także Łukasz Kubot, który przegrał z Samem Querreyem, co oznacza, iż w drabince głównej turnieju męskiego Sony Open Tennis nie ma już żadnego reprezentanta naszego kraju.
Sony Open Tennis, Miami (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy (Laykold), pula nagród 4,33 mln dol.
sobota, 23 marca
II runda (1/32 finału) gry pojedynczej:
Thomaz Bellucci (Brazylia) - Jerzy Janowicz (Polska, 21) 7:6(5), 3:6, 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!