Francesca Schiavone (WTA 48) zdobyła szósty tytuł w karierze i piąty na korcie ziemnym - po Bad Gastein (2007), Barcelonie i Rolandzie Garrosie (2010) oraz Strasburgu (2012). Pierwsze miesiące tego sezonu były dla Włoszki bardzo nieudane - z pięciu na dziewięć turniejów odpadła po pierwszym meczu. Bilans wszystkich finałów 32-latki z Mediolanu to teraz 6-11. Lourdes Dominguez (WTA 59) poniosła pierwszą porażkę w finale zawodów głównego cyklu - Hiszpanka w Bogocie wywalczyła dwa tytuły (2006, 2011).
W I secie Schiavone od 1:1 zdobyła pięć kolejnych gemów, ale cztery po grze na przewagi. W II partii Włoszka wróciła ze stanu 1:3. Domínguez miała piłkę na 4:1, ale triumfatorka Rolanda Garrosa 2010 zaliczyła przełamanie powrotne, a w szóstym gemie (14 rozegranych piłek) obroniła dwa break pointy i wyrównała na 3:3. W dwóch kolejnych gemach Schiavone straciła zaledwie dwa punkty i od tytułu dzielił ją już tylko mały krok.
W zaciętym dziewiątym gemie (16 piłek) Schiavone uzyskała piłkę meczową, piękną wymianę wieńcząc stop wolejem bekhendowym. Domínguez obroniła ją efektownym minięciem forhendowym po linii, ale Włoszka ponownie wyszła na przewagę i wspaniałą akcją z drajw wolejem i smeczem wymuszającym błąd zakończyła to spotkanie.
W ciągu 94 minut gry Schiavone zaserwowała trzy asy oraz zgarnęła 20 z 32 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Włoszka obroniła trzy z czterech break pointów, a sama pięć razy przełamała podanie Hiszpanki. Tenisistka z Mediolanu w sumie zdobyła o 20 punktów więcej (73-53).
Schiavone w I secie turnieju (mierzyła się z Petrą Martić) obroniła trzy piłki setowe, a następnie również bez straty seta odprawiła Simonę Halep, Alize Cornet i Chanelle Scheepers. W meczu z Domínguez w dziewięciu na 16 gemów dochodziło do gry na przewagi.
- To był dla mnie znakomity tydzień po długim, bardzo trudnym okresie - powiedziała Schiavone. Myślę, że dwa najtrudniejsze mecze w całym tygodniu rozegrałam w pierwszym spotkaniu z Martić, bardzo utalentowaną zawodniczką, i oczywiście dzisiaj przeciwko Lourdes. Grałam naprawdę kompletny tenis dzisiaj. Nigdy nie gra się z nią łatwo. Zwycięstwo tutaj to dla mnie świetny początek sezonu na kortach ziemnych i inspiracja dla mnie do kontynuowania ciężkiej pracy.
Po tym, jak w półfinale pokonała Scheepers, Schiavone zapytana została czy może wrócić do dawnej formy, gdy była czwartą rakietą rankingu WTA. - Tak, czemu nie - stwierdziła. Pracowałam naprawdę mocno i wracam po kilku trudnych chwilach, więc czemu nie! Lubię grać dla tych tłumów i dawać kibicom najlepszy tenis, jaki tylko potrafię pokazać.
- Chciałam złożyć wielkie podziękowania każdemu, kto pomógł zorganizować ten turniej. Odbywa się po raz pierwszy w Marrakeszu, a pierwszy rok zawsze jest trudny, ale turniej był fantastyczny i czułam się, jak u siebie w domu - mówiła odbierając trofeum Włoszka.
GP de SAR La Princesse Lalla Meryem, Marrakesz (Maroko)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 235 tys. dol.
niedziela, 28 kwietnia
finał gry pojedynczej:
Francesca Schiavone (Włochy, 6) - Lourdes Domínguez (Hiszpania) 6:1, 6:3
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!