WTA Oeiras: Rewanż Suarez na Kanepi, pierwszy finał Pawluczenkowej na mączce

Anastazja Pawluczenkowa pokonała Rominę Oprandi 0:6, 6:3, 6:1 i awansowała do finału turnieju WTA w Oeiras. O tytuł Rosjanka zagra z Carlą Suarez.

Anastazja Pawluczenkowa (WTA 19) osiągnęła siódmy finał w karierze (bilans 4-2), ale pierwszy na ceglanej mączce (wszystkie wcześniejsze na korcie twardym). Dla Rominy Oprandi (WTA 53) był to trzeci półfinał w głównym cyklu - po Palermo w 2010 i 's-Hertogenbosch w 2011 roku.

W I secie był tylko jeden zacięty gem - czwarty, w którym rozegrano 20 piłek. Pozostałe Oprandi wygrywała szybko, łatwo i przyjemnie. O wyniku II partii zadecydowało jedyne przełamanie, po jakie Pawluczenkowa sięgnęła w szóstym gemie. Serwując przy 5:3 (gem złożony z 18 piłek) Rosjanka obroniła cztery break pointy i sama zamknęła tę odsłonę, wykorzystując czwartego setbola. W decydującym secie emocji już nie było - zawodniczka z Moskwy straciła podanie w szóstym gemie, ale wtedy prowadziła już 5:0. Pawluczenkowa popełniła osiem podwójnych błędów (pięć w II secie), ale przy własnym pierwszym podaniu zgarnęła 27 z 38 punktów.

W drugim półfinale Carla Suarez (WTA 23) pokonała Kaia Kanepi (WTA 40) 6:4, 6:1. Hiszpanka od stanu 0:2 w I secie wygrała 12 z 15 kolejnych gemów, biorąc na Estonce rewanż za porażkę w finale imprezy w ubiegłym sezonie. W ciągu 66 minut Kanepi zrobiła siedem podwójnych błędów i w sumie naliczono jej 21 niewymuszonych błędów przy 11 kończących uderzeniach. Suárez popełniła 23 błędy własne, ale miała też 18 piłek wygranych bezpośrednio. Hiszpanka wykorzystała sześć z 11 break pointów, a przy swoim pierwszym podaniu straciła tylko osiem punktów. Tenisistka z Barcelony rok temu w meczu z Estonką nie wykorzystała prowadzenia 6:3, 5:3 i dwóch piłek mistrzowskich w tie breaku II seta oraz 4:2 w III partii.

- Miałam zeszłoroczny mecz w moim umyśle - powiedziała Suárez. [Kanepi] zaczęła dzisiaj mocno, a ja byłam trochę zdenerwowana, ale po pierwszych gemach zmieniłam kilka rzeczy i grałam dobrze do końca meczu. Byłam naprawdę dobrze skoncentrowana na returnie, ponieważ ona dobrze serwuje, a miałam też kilka dobrych punktów przy moim serwisie. Byłam agresywna i bardzo skoncentrowana na najważniejszych punktach. Jestem szczęśliwa, że ponownie jestem w finale - to kolejna szansa na tytuł.

- Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa, że zagrałam tutaj trzy dobre mecze i doszłam do półfinału - przyzwyczajam się do meczów ponownie - komentowała Kanepi. Jednak dzisiaj czułam, że nie miałam jak wyrządzić jej krzywdę. Carla grała naprawdę dobrze, a mój występ nie był tak dobry. Czuła się dzisiaj lepiej - uznanie dla niej.

Dla Kanepi, która sezon 2013 rozpoczęła w Katowicach (wcześniej przez wiele miesięcy pauzowała z powodu kontuzji prawego Achillesa), był to pierwszy półfinał od maja 2012 roku, gdy w Brukseli uległa Agnieszce Radwańskiej. Suárez wyrównała stan pojedynków z Estonką na 2-2 i osiągnęła piąty finał w karierze. Poza porażką z Kanepi rok temu w portugalskiej imprezie o tytuł, również bez powodzenia, walczyła także na ceglanej mączce w Marbelli (2009, 2010) i Acapulco (2013).

Finał odbędzie się w sobotę o godz. 13:00. Pawluczenkowa wygrała wszystkie cztery dotychczasowe mecze z Suárez.

Portugal Open, Oeiras (Portugalia)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 235 tys. dol.
piątek, 3 maja

półfinał gry pojedynczej:

Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 3) - Romina Oprandi (Szwajcaria) 0:6, 6:3, 6:1
Carla Suárez (Hiszpania, 4) - Kaia Kanepi (Estonia) 6:4, 6:1

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (11)
Armandoł
3.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
swoją drogą wynik meczu Pawluczenkowej i Oprandi wyjątkowo kuriozalny, już dawno takiego nie widziałem. szkoda, że się nie skończyło rowerem w trzecim secie, to już by były jaja. 
avatar
salvo WTA forever
3.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Carla - zasłużyłaś na to
Dawaj!
Masz taki piękny beckhend i nie mieć ani jednego tytułu wta na mączce? 
avatar
RvR
3.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Carla! Brawo! Po tytuł jutro, premierowy! :))