ATP Madryt: Berdych wyeliminował Murraya, Wawrinka zagra o drugi finał

Andy Murray nie zagra w półfinale turnieju ATP w Madrycie. W meczu o wejście do najlepszej czwórki Szkot uległ Tomasowi Berdychowi. Ostatnim półfinalistą został Stanislas Wawrinka, który ograł Tsongę.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

Tomáš Berdych wciąż pozostaje przeszkodą nie do przejścia na nawierzchni ziemnej dla Andy'ego Murraya. W trzeciej potyczce przeciw Czechowi na ceglanej mączce, mistrz ubiegłorocznego US Open doznał trzeciej porażki.

W trwającym ponad dwie godziny meczu, wygranym przez Berdycha 7:6(3), 6:4, najlepszy obecnie tenisista naszych południowych sąsiadów posłał na drugą stronę kortu dwa asy, nie popełnił ani jednego podwójnego błędu serwisowego, wykorzystał trzy z siedmiu szans na przełamanie, samemu dwukrotnie tracąc podanie, zdobył także łącznie siedem punktów więcej od przeciwnika.

- Zwycięstwo w pierwszym secie mimo niekorzystnego początku dodało mi pewności siebie. Jestem naprawdę szczęśliwy z tego triumfu, ponieważ z nim nigdy nie gra się łatwo. Graliśmy tylko dwa sety, ale były one bardzo długie i męczące - mówił ubiegłoroczny finalista madryckiej imprezy.

Pomimo przegranej Murray starał się szukać pozytywnych aspektów swojego występu - Zagrałem w tym tygodniu lepiej niż w Monte Carlo, to dla mnie dobra wiadomość. Tomas jest bardzo dobrym zawodnikiem na tej nawierzchni, mecz był
wyrównany, a ja miałem swoje szanse. Myślę, że zagrałem dobrze, oczywiście, że pewne rzeczy mogłem zrobić lepiej, ale ogólnie jestem zadowolony
- powiedział Szkot.

Berdych o powtórzenie ubiegłorocznego rezultatu zmierzy się ze Stanislasem Wawrinką. Szwajcar jako ostatni wywalczył awans do półfinału, kończąc wygrany 6:2, 6:7(9), 6:2 pojedynek z Jo-Wilfriedem Tsongą o 1:40 w nocy czasu lokalnego.

W pierwszej odsłonie tego spotkania dominacja Wawrinki była bezdyskusyjna. Szwajcar łatwo wyszedł na prowadzenie 5:0, przy 5:1 stracił podanie, ale natychmiast pokusił się o kolejnego breaka, wygrywając partię otwarcia 6:2 w nieco ponad 20 minut.

Gdy w drugim secie 28-latek z Lozanny objął prowadzenie 3:1 wydawało się, że tylko cud może uratować Francuza. I ten cud się zdarzył. Tsonga w mgnieniu oka podwyższył poziom swojej gry, błyskawicznie odrobił stratę breaka, a następnie korzystając ze swoich dwóch największych broni - serwisu i forhendu toczył wyrównaną walkę z rywalem, doprowadzając do tie breaka.

W decydującej rozgrywce francuski tenisista roztrwonił prowadzenie 5-2, następnie w świetnym stylu obronił trzy piłki meczowe (przy trzeciej popisując się cudowną akcją przy siatce) i doprowadził do trzeciego seta, wygrywając w 13. gemie 11-9.

Finałowa odsłona należała jednak do Szwajcara, który w piątym gemie zanotował breaka, a uzyskanej przewagi nie roztrwonił już do samego końca. Dzięki temu zwycięstwu Wawrinka w sobotę stanie przed szansą na awans do drugiego w karierze finału turnieju z serii Masters 1000.

Największą sensacją zmagań w stolicy Hiszpanii jest awans do 1/2 finału Pablo Andujara. Grający w głównej drabince dzięki dzikiej karcie Hiszpan okazał się w dwóch setach lepszy od Keia Nishikoriego i w swoim premierowym półfinale imprezy Masters 1000 zagra z Rafaelem Nadalem.

- To, że faworytem jest Nadal nie ulega wątpliwości. Ja wierzę w swoją szansę, ponieważ w Madrycie jest nieco szybciej niż na innych kortach ziemnych i gra się do dwóch wygranych setów, a przez to jest łatwiej o sprawienie niespodzianki - nie traci rezonu przed najważniejszym meczem w swoim życiu Andujar, który dzięki świetnej postawie w Madrycie od poniedziałku powróci do czołowej setki rankingu ATP.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×